Helenie Karabasz trudno znaleźć wolną chwilę. Jej kalendarz często wypełniony jest po brzegi. Pani Helena jest bowiem komendantką Kręgu Seniorek ZHP "Wędrowniczek po Zachodnim Stoku im. Olgi i Andrzeja Małkowskich". Powstał on w 1999 roku, a pani Helena jest jego przewodniczącą od 2006 r. Pierwszą komendantką była Krystyna Żydowicz.
Wczoraj i dziś
Helena Karabasz nie wyobraża sobie życia bez harcerstwa. W swoim domu gromadzi wiele pamiątek z nim związanych. Ma albumy pełne pamiątkowych zdjęć, przedstawiających jeszcze przedwojenne harcerstwo. Archiwizuje kroniki i stara się, aby nie umknął jej żaden szczegół. - Ziściły się moje marzenia o harcerstwie - mówi. - Mam piękne wspomnienia z z dawnych lat: ze zbiórek, wycieczek, obozów, które były nie tylko relaksem, ale też nauką życia i treningiem w pokonywaniu przeszkód.
Jak mówi, dziś działając w Kręgu "Wędrowniczek" nadal chce pełnić "harcerską służbę". Harcerki - seniorki spotykają się na zbiórkach. Przychodzą zawsze w mundurach, zapalają symboliczne ognisko, przy którym przedstawiają gawędy związane z ważnymi wydarzeniami w historii harcerstwa. Jedna z ostatnich dotyczyła 70. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Ravensbruck. Był to obóz kobiecy, w którym - choć trudno w to uwierzyć - zawiązała się i działała harcerska drużyna "Mury". Właśnie z tą gawędą harcerki odwiedziły młodzież. - Spotkanie było bardzo udane - mówi pani Helena. - Młodzi ludzie słuchali nas z uwagą i byli zainteresowani tym tematem. To bardzo ważne, aby przekazywać takie informacje następnym pokoleniom.
Przeczytaj również: 5. Bydgoska Drużyna Harcerska im. Zawiszy Czarnego
Pani Helena zawsze również pamięta o Dniu Myśli Braterskiej. To wyjątkowe święto przypada 22 lutego i jest obchodzone od 1927 roku. - Zawsze z tej okazji harcerki z Kręgu spotykają się i składają sobie życzenia. - Pamiętam, że w czasach PRL-u nie można było obchodzić tego święta, toteż ukradkiem składałyśmy sobie z koleżankami życzenia - wspomina Helena Karabasz.
PRL nie był dobrym czasem dla harcerstwa, tego, któremu wierna była i jest komendantka Kręgu. O włożeniu munduru myślała jeszcze przed wojną. Wtedy była jednak małą dziewczynką, a wojna uniemożliwiła realizację tych planów. Marzenia miały się spełnić wraz z jej zakończeniem. - W marcu 1945 zapisałam się do III Państwowego Liceum i Gimnazjum Żeńskiego - opowiada pani Helena. Szkoła na początku mieściła się w budynku przy ul. Poniatowskiego. W roku szkolnym 1945/1946 uczennice przeniesiono nas do gmachu przy ul. Staszica 4 (dziś VI LO).
Z wielkim entuzjazmem
Wraz z rozpoczęciem nauki, 12 maja 1945 roku pani Helena wstąpiła do I żeńskiej Bydgoskiej Drużyny Harcerskiej, która została reaktywowana po wojnie. Drużyna powstała bowiem w 1922 roku przy Katolickim Gimnazjum i Liceum Żeńskim. Jej patronką była królowa Jadwiga. Świeżo upieczona harcerka dostała przydział do zastępu II "Watra". Bardzo zaangażowała się w działalność harcerską i zdobywała kolejne stopnie.
Gdy upłynął rok od wstąpienia do drużyny, pani Helena złożyła przyrzeczenia harcerskie. - Było to dla mnie bardzo ważne wydarzenie i przeżycie - mówi. - Miało ono miejsce 12 maja 1946 w Rykowie koło Bydgoszczy. O północy, w gasnącym blasku ogniska składaliśmy przyrzeczenia. Była to bardzo wzruszająca i pełna powagi chwila.
Radość i entuzjazm towarzyszyły pani Helenie podczas wyjazdu na pierwszy obóz w Wojęcina koło Koszalina. Dziewczętom nie przeszkadzała podróż towarowym pociągiem, a później autobusem z przyczepą. Były najszczęśliwsze pod słońcem, gdy mogły rozlokować się w zniszczonym pałacu, bo o namiotach mogły tylko pomarzyć. - To był wspaniały wyjazd - wspomina.
Przyjaźń na zawsze
Harcerki wierzyły we wspaniałą przyszłość drużyny. Okazało się jednak, że rzeczywistość daleko odbiega od marzeń. W roku szkolnym 1948/1949 zlikwidowano drużyny harcerskie przy szkołach średnich. Oznaczało to także koniec I żeńskiej BDH. Została ona formalnie rozwiązana 3 marca 1949 roku, a Helenę Karabasz odwołano z funkcji przybocznej.
Pani Helena pojechała jeszcze jako drużynowa XI BDG im. Jadwigi Falkowskiej na obóz w Rostoce. Po powrocie zdecydowała się na odejście z harcerstwa. - Nie odpowiadała mi ideologia nowo powstałej Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej. Nie miała ona nic wspólnego z ZHP. Nie widziałam w niej możliwości działania w oparciu o przyrzeczenie i prawo harcerskie - mówi pani Helena. - W sercu nigdy jednak nie przestałam być harcerką.
Jako komendantka Kręgu odrodziła się w harcerstwie na nowo. Razem z druhnami uczestniczy w złazach, rajdach, spotkaniach z harcerzami z innych krajów. - Działalność Kręgu to jednak coś więcej niż okazjonalne spotkania - podkreśla. - W naszym kręgu wspieramy się wzajemnie w trudnych chwilach i zawsze możemy na siebie liczyć.
Czytaj e-wydanie »