Rozmowa z
dr. n. med. Tomaszem Mierzwą
onkologiem, kierownikiem Zakładu Profilaktyki i PromocjiZdrowia - Centrum Onkologii w Bydgoszczy
- Trudno namówić mieszkańców Kujaw i Pomorza na badania profilaktyczne?
- Ostatnie dwa lata nie przyniosły znaczącego wzrostu, natomiast od początku realizacji programów, czyli od roku 2007 robimy znacznie więcej badań. Dotyczy to mammografii, cytologii i kolonoskopii (badanie jelita grubego). O samego początku bolączką programu profilaktyki raka jelita grubego są ograniczenia ilościowe - limity resortu zdrowia pozwalają na wykonanie kilkuset badań rocznie. Moglibyśmy zrobić więcej.
Czytaj też: W 2025 roku alergikiem będzie co drugi z nas
- Jak wiele kobiet przekonało się, że warto systematycznie kontrolować piersi?
- Tu rzeczywiście postęp jest zauważalny. To między innymi dlatego, że jest więcej ośrodków stacjonarnych, w których można zrobić mammografię, a po województwie jeżdżą mammobusy, które docierają do odległych miejscowości. W Polsce dane z października pokazują, że z profilaktycznej mammografii skorzystało 44 proc. kobiet, które kwalifikują się do programu, zaś na Kujawach i Pomorzu 42 proc. Gorzej jest z cytologią - dane mówią o 23 proc. pań w skali kraju i 25 proc. w województwie. Cytologia robiona jest także poza programem. Gdybyśmy sprawdzili, ile kobiet ma aktualne badania, to okazałoby się, że to jest kolejne 35-37 proc. pacjentek.
- Od 2005 r. realizowany jest Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych. Pojawiły się opinie, że konieczne są zmiany, bo niektórych jego założeń, jak np. spadku zachorowań na raka, nie da się osiągnąć.
- Te wiadomości są przedwczesne. Program działa 7 lat, a profilaktyka jest tylko jego częścią. Ważny jest także sprzęt czy szkolenia onkologów. Uważam, że badania dopiero nabierają rozpędu. Z pozytywów trzeba wymienić to, że zaczyna się obniżać umieralność z powodu nowotworów. Zwiększa się też liczba wykrytych raków przedinwazyjnych czyli takich, które nie spowodowały w organizmie przerzutów. Wprost lawinowo rośnie liczba raków piersi, które leczone są oszczędzająco, czyli bez konieczności amputacji. Ważne jest również to, że 1/3 rozpoznanych nowotworów pochodzi z programów
profilaktycznych.
- Co można zrobić, by więcej osób przekonać do badań?
- Potrzebna jest świadomość. Żeby osiągnąć efekty, potrzeba kilkudziesięciu lat. Jeśli na badania zacznie przychodzić 70 proc. pacjentek, to będzie sukces. Konieczne są także zmiany w przepisach. Np. cytologia powinna być wykonywana w ramach obowiązkowych badań pracowniczych.