- Byłbym szalony, gdybym sądził, że dostanę się do parlamentu z 11 miejsca na liście - odpowiada kandydat PSL Franciszek Koszowski, wójt Pruszcza; pytany o los gminy po jego ustąpieniu z urzędu. - Nigdzie się nie przenoszę, nie przeprowadzam; zostaję w Małociechowie, tu jest mój dom.
prawybory
Wczoraj w LO im. Mikołaja Kopernika w Nowem odbyły się prawybory.
Frekwencja wyniosła 80,5%. Uprawnionych do głosowania było 154 uczniów, oddano 124 ważnych głosów.
Wyniki: PO - 63% LiD - 12% PiS - 9% PPP - 6% LPR - 4% PSL - 4% Samoobrona RP - 2%
Nie docenia się władzy, tylko krytykuje
To dlaczego kandyduje do Sejmu? - Żeby wesprzeć listę PSL, to po pierwsze - wyjaśnia Franciszek Koszowski. - Po drugie, chcę cieszyć się poparciem wyborców. Władze są zazwyczaj ostro krytykowane, nie docenia się naszej pracy. Będzie okazja sprawdzić na jaką skalę.
Dowiem się czy jest sens działać dalej
W podobnym tonie wypowiada się przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Świeciu Wojciech Wilkowski, choć kandyduje nie z 11, a z trzeciego miejsca na liście UPR. - Po tych wyborach dowiem się, czy jest sens bawić się dalej w działalność publiczną - zapowiada. - Poświęcam temu czas, nerwy, energię, pieniądze. Jeśli okaże się, że mam znikome poparcie, to po co to robić dalej, dla kogo?
Znajdą się dla mnie zastępcy
- A jeśli wręcz przeciwnie? -pytamy.
- Przeprowadzę się do Warszawy - odpowiada Wilkowski. - Na moje miejsce w Liceum Katolickim na pewno znajdzie się ktoś nowy. Nie brakuje w Świeciu nauczycieli historii, poszukujących pracy.
W razie, gdy Wilkowski nie dostanie się do Sejmu, ale poparcie uzna za duże, nie wyklucza zabiegów o miejsce w samorządzie.
Próby utrwalają wizerunek
Zbliżone nastawienie ma Czesław Kwiatkowski, kustosz chaty w Chrystkowie. Kandyduje do Sejmu z siódmego miejsca na liście Samoobrony. To już drugie jego podejście. - Za pierwszym razem byłem drugi w powiecie, dostałem 1722 głosy - wspomina Kwiatkowski. - Czy teraz będzie ich mniej, czy więcej, to nie jest najważniejsze. Mam naturę społecznika, zawsze będę dążył do działania publicznego. Moje próby - te obecne i z przeszłości - utrwalają wizerunek Kwiatkowskiego jako człowieka, który chce coś robić. O to, a nie o najwyższą władzę mi chodzi.