W 2002 roku Michał Pauli miał córkę, byłą żonę, trzydzieści lat, puste konto i nieudany interes (pracownia ceramiczna) za sobą.
Przeczytaj także:Morderca z Jersey wychodzi ze szpitala. Rodzina ofiar z Bydgoszczy chce odszkodowania
Postanowił wrócić do życia w podróży. W Tajlandii poznał kobietę, z którą się zaprzyjaźnił. Poprosiła go o wysłanie z Polski do Tajlandii tabletek ecstazy. Najpierw w dwunastu listach. Później w paczce.
Przyjaciółka współpracowała z policją.
Policja współpracowała z amerykańskim Urzędem ds. Walki z Narkotykami. Kiedy się o tym dowiedział, było już za późno.
- To nie było mądre - wyznał młodzieży podczas spotkania w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy.
Przeczytaj więcej o losach Michała Pauli w dzisiejszym magazynowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »