Spis treści
Pani Monika (nazwisko i miejsce zamieszkania znane redakcji) opowiada nam swoją historię: - Osiem lat temu sąd ogłosił moją upadłość konsumencką, po której całkowicie zmieniłam swój styl życia. Zaczęłam oszczędzać, systematycznie poprawiając swoją sytuację finansową. Obecnie posiadam stabilną pracę w sektorze budżetowym na czas nieokreślony i udało mi się uzbierać aż 140 000 zł wkładu własnego na mieszkanie. Niestety, banki odrzucają moje wnioski o kredyt hipoteczny, powołując się na przeszłość finansową. Chciałabym zwrócić uwagę na problem dyskryminacji klientów z historią upadłości konsumenckiej.
"Pośrednik powiedział, że dostaną kredyt. Wpłaciłam zaliczkę na mieszkanie"
Pani Monika twierdzi, że pośrednik kredytowy, z którym współpracowała, zapewniał ją, że uzyskanie kredytu jest w tym przypadku możliwe, co skłoniło ją do wpłaty zaliczki na mieszkanie.
- Niestety, okazało się, że wprowadził mnie w błąd. Dodatkowo, nawet zaoferowanie dodatkowego zabezpieczenia w postaci hipoteki na domu mojej mamy nie wpłynęło na pozytywne rozpatrzenie wniosku. Obecnie jestem skazana na wynajem mieszkania dla siebie i dwójki dzieci, co dodatkowo obciąża mój budżet. Grozi mi także utrata wpłaconej zaliczki na zakup mieszkania. Taka sytuacja nie tylko budzi moje poczucie niesprawiedliwości, ale uważam ją również za formę dyskryminacji klientów, którzy mimo zmiany swojej sytuacji życiowej i finansowej, wciąż nie mają równych szans w dostępie do produktów finansowych.
Rekordowy wzrost liczby upadłości
Opisana przez nas sytuacja wcale nie musi być wyjątkowa, wziąwszy pod uwagę skalę ogłaszanych przez polskie sądy upadłości konsumenckich. Takie osoby mogą przecież w przyszłości chcieć w starać się o kredyt.
W 2024 roku sądy ogłosiły aż 21,2 tys. takich upadłości, co stanowi historyczny rekord – wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej.
Rekordy padają m.in. na Kujawach i Pomorzu.
- Ustanowiła go np. 38-letnia mieszkanka Bydgoszczy, której udało się zbankrutować mając 1 042 906 zł zaległości.
- W przypadku 40-letniej torunianki zaległość wnioskowana do upadłości wyniosła 69 966 zł.
Na upadłość najczęściej decydują się osoby w wieku 40-49 lat, ale notuje się również przypadki w grupie osób do 29 lat.
Łatwiej ogłosić upadłość odkąd tak zmieniły się przepisy
Od 2015 r., czyli od początku takiej możliwości, zbankrutowało już 115,7 tys. Polaków.
Wzrost liczby upadłości jest wynikiem liberalizacji przepisów. Jak już pisała „Pomorska”, od 2020 roku, gdy weszła w życie nowelizacja prawa upadłościowego, zbankrutować można nawet wtedy, gdy długi wyniknęły z niefrasobliwości finansowej, czyli takie osoby doprowadziły do swojego zadłużenia z premedytacją.
Wcześniej wniosek o upadłość można było złożyć tylko wtedy, gdy niewypłacalność była niezawiniona.
"Jeśli ktoś rozważa upadłość konsumencką, to znaczy, że znalazł się w bardzo złej sytuacji finansowej i od dłuższego czasu nie jest w stanie spłacać swoich zobowiązań. Ponieważ, w dużym uproszczeniu, konsekwencje upadłości konsumenckiej można nazwać restartem finansowym" - wyjaśnia na swojej stronie Biuro Informacji Kredytowej.
Ile lat musi minąć na nowy start?
Bank nie da kredytu osobie, która widnieje w BIK. Taka sama sytuacja może spotkać osobę po upadłości, która będzie chciała kupić coś na raty, widniejąc w BIK ma na to mniejsze szanse.
- Nie ma przepisów, które by zabraniały starać się o kredyt w sytuacji ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Jednak warto pamiętać, że informacja o upadłości konsumenckiej będzie widniała w BIK przez 10 lat i nie można jej wcześniej usunąć - informuje Aleksandra Stankiewicz-Billewicz, menedżer ds. relacji z mediami w Biurze Informacji Kredytowej.
Dodaje, że decyzja o przyznaniu kredytu lub pożyczki jest zawsze samodzielną decyzją instytucji finansowej, w której złożono wniosek: - Jeśli jakaś instytucja finansowa udzieli finansowania, to pozytywna historia spłaty będzie budowała nową, dobrą historię kredytową. Trzeba się liczyć z tym, że [b]kredytodawca będzie chciał się dodatkowo zabezpieczyć, np. przez poręcznie lub zastaw./b]
*Wracając do sprawy naszej Czytelniczki, skoro jej upadłość konsumencka została ogłoszona osiem lat temu, to dopiero za dwa lata jej dane znikną z rejestru BIK.
