Chełmno. Ciągłe awarie na basenie i w hali

Specjalistę nadzoru budowlanego, który ma pilnować, by wykonawca m.in. używał właściwych materiałów, powołuje i finansuje zleceniodawca. Musi to być osoba neutralna, do której inwestor ma zaufania. W Chełmnie zdarzyło się, że je zawiódł. Tak było w przypadku basenu i hali dla Gimnazjum nr 2.

- Oddaniu obiektu towarzyszyła radość. Trwała do czasu ujawnienia się kolejnych usterek - wyliczał radny Grzegorz Dzikowski, nauczyciel w Gimnazjum nr 2. - Brak tu odpowiedniej wentylacji, urządzenia grzewcze nie gwarantują odpowiedniej temperatury, pęcznieją drzwi z płyty pilśniowej wewnątrz szatni zamiast z aluminium. Zamontowano tu drzwi wejściowe o słabej konstrukcji, nie użyto odpowiedniej farby do malowania obiektu, na dachu wyłożono nieodpowiednią folię, odpada tynk na suficie, zła jest konstrukcja dachu i rynien na łączniku i hali. Złej jakości są drabinki w hali i nieodpowiednie rury wodno-kanalizacyjne co skutkuje wyciekiem wody w mury obiektu. Obniżyła się podłoga w pomieszczeniu dla niepełnosprawnych. Kto brał pieniądze za nadzór? Kto za to teraz zapłaci?
I zaproponował, by komisja rewizyjna dokonała kontroli. Poparł go Michał Stachewicz.
- Zrobili fuszerkę - mówił Stachewicz. - Obwodnica też dużo będzie kosztowała, bo to nieprzemyślana, i karygodnie przygotowana inwestycja.
- Dyrektor Gimnazjum nr 2 ma ból głowy - dodał radny Jacek Kordowski. - Nadzór z wykonawcą się porozumiał i panuje zmowa milczenia? Ten zaklęty krąg trzeba zamknąć!
Przewodniczący komisji rewizyjnej stwierdził, że kontrolę przeprowadzili i wskazał usterki i koszty ich naprawy.
- I jaki jest efekt tej kontroli? Żaden - mówił Lesław Giżyński.
Z tym nie zgodził się burmistrz Mariusz Kędzierski.

- Za nadzór budowlany odpowiada inspektor - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - I żaden, który dla nas pracuje, nie może czuć się bezkarny. Niech przykładem będzie człowiek, który sprawował go nad budową basenu. Po kilku latach spotkań w sądzie, powoływaniu biegłych i rzeczoznawców, musi nam zwrócić około 40 tysięcy złotych. Przyjechał do mnie z prośbą o rozłożenie spłaty na raty. Radny Giżyński nie może zatem mówić, że nic nie wynika z kontroli komisji rewizyjnej, bo jest przeciwnie.
I podkreśla, że pomagali w usuwaniu bieżących usterek na basenie i w hali.
- Co do zarzutów pana Dzikowskiego wskazującego wady i usterki, oddałem sprawę w ręce fachowców, czekam na ich opinię - mówi burmistrz.