Nasz rozmówca jest oburzony, że podczas budowania sali sportowa dla Gimnazjum nr 1 doszło do niedopatrzeń.
- Ktoś odwalił fuszerkę, ktoś inny wziął pieniądze za nadzór budowlany, ale albo nie widział albo przymknął oczy na to, że sala nie ma izolacji - denerwuje się Czytelnik. - Przecież to karygodne! Izolacja to jest podstawa przy budowie takiego obiektu. Poza tym, ktoś z Urzędu Miasta chyba również miał w obowiązku dopilnowanie tego, by pieniądze podatników zostały wydane na coś, co zostanie wykonane porządnie a nie byle jak. Gdzie są winowajcy? Ja bym ich poszukał i rozliczył. Bo teraz robotnicy muszą wkuwać się i od spodu izolować salę.
Prace wykonują zatrudnieni przez magistrat w ramach robót publicznych. Jak się okazuje, parkiet w sali sportowej jeszcze się nie wybrzuszał, ale był ciągły kłopot z grzybem w salach w piwnicy.
- Zainstalowaliśmy tam urządzenie, które na zasadzie ultradźwięków niweluje grzyba- mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - Nie mogę mówić, że nie było skuteczne ale efekt nie był rewelacyjny - grzyb nadal się pojawiał.
W związku z tym w tym roku burmistrz zdecydował, że trzeba dokopać się do źródła problemu.
- Rzeczywiście okazało się, że hala nie ma izolacji - dodaje zaskoczony burmistrz. - Trzeba ją więc zrobić. Ściana została odkuta, ułożono dwie warstwy papy izolującej, zrobiono tynk. Zainstalowany zostanie taki system, aby woda nie wtłaczała się pod ścianę, a swobodnie po niej spływała. To było jedyne wyjście, by zapobiec zawilgoceniu sali. Przy okazji poprawiono rynny odprowadzające deszczówkę.
Sala sportowa przy ul. Szkolnej ma 11 lat.
- Roboty rozpoczęły się za rządów Mittelstaedt-Jeziorski, zakończyła je ekipa Jurczak-Gamański, więc nie mnie należy winić za to, że wydawane są dodatkowe pieniądze podatników na usuwanie błędów w sztuce budowlanej - zaznacza Mariusz Kędzierski. - Nie wiem, kto pełnił wtedy nadzór budowlany i nie zamierzam szukać winnych. Zleciłem naprawę, a koszty całości powinny zamknąć się w pięciu tysiącach złotych.