Zobacz wideo: Kiedy ZUS zmniejszy lub zawiesi emeryturę?
We wtorek (20.10) przed południem pracownica sklepu spożywczego w Chełmnie, przy ul. Rynek 5, poprosiła strażaków o zdjęcia kota z drzewa. Akcja, która miała być jak jedna z wielu podobnych, skończyła się dla ratownika u... lekarza.
We wtorek (20.10.) przed południem chełmińscy strażacy poproszeni zostali o interwencję. Pracownica Żabki zadzwoniła do KP PSP w Chełmnie, ponieważ obawiała się o kota, który wszedł na wysokie drzewo i nie chciał samodzielnie zejść. Ratownicy odpowiedzieli na prośbę o pomoc i ruszyli do akcji. Nie spodziewali się tego, co się wydarzy.
Strażak z Chełmna został pogryziony, gdy ratował
Oczywiście, strażak, który po drabinie przystawnej wszedł po kota, ubrał się w specjalny strój bojowy, ale na agresywnego czworonoga nawet ten okazał się niewystarczającą ochroną. Kiedy już znosił kota na dół, ten nagle wyrwał mu się z ręki, zawinął wokół nogi i ugryzł w prawą łydkę. Skaleczył ratownika - przebijając się przez ochronny, dość gruby strój. Niezbędna okazała się pomoc medyczna.
Akcja ratowania kota na Rynku 5 w Chełmnie pokazuje, że finał każdego wyjazdu strażaków do akcji - nawet do pozornie błahych zadań - może być nieprzewidywalny w skutkach. To przykład na to, że jadą ratować, pomagać, a sami podczas podejmowanych akcji mogą odnieść obrażenia. Zagrożenie zdrowia i życia każdego dnia jest realne.
