- To mieszkańcy kamienic tworzący wspólnoty decydują o remontach i zakresie robót - mówi Piotr Osika, szef Zakładu Usług Administracyjnych Ojar w Chełmnie. - Cieszy nas to, że są w tych decyzjach coraz bardziej odważni, ponieważ dzięki temu nasze miasto pięknieje.
Żeby odnowić kamienicę najczęściej trzeba posiłkować się kredytem. I tego wiele osób wciąż jeszcze się obawia. Chociaż - jak twierdzi szef Ojaru - coraz więcej wspólnot podejmuje to wyzwanie. A wszystko z korzyścią dla miasta. Ludzie zaciągają kredyt, zlecają remonty i spłacając kredyt już mieszkają w zadbanym budynku.
- Mamy dużo, bo 128 budynków, którymi się zajmujemy - informuje Piotr Osika. - najczęściej wspólnoty chcą remontować elewacje. Dobre przykłady to Rynek 7, Rynkowa 8 czy Polna 9. Często zlecamy też wymianę dachów. Udały się remonty przy ul. Wojska Polskiego 7 i 9, gdzie odnawiane były elewacje łącznie z dachami, remontem klatek schodowych. Ponadto, zlecaliśmy mniej rzucające się w oczy remonty, jak te klatek schodowych przy Kopernika 7, Chociszewskiego 1, czy dachu przy Placu Wolności 5 - który to remont właśnie jest prowadzony. W wielu budynkach na Starym Mieście wymiany wymagają stare aluminiowe instalacje. Co jakiś czas robione są przeglądy i bywa, że niektóre instalacje ich nie przechodzą. Wtedy trzeba instalacje koniecznie wymienić. Jednak w wielu kamienicach decydują się na to wcześniej, zanim ktoś do tego zmusi. Doradzamy wspólnotom, by remonty zaczynać od wymiany instalacji, potem odnowy klatek schodowych, aby zachować odpowiednią kolejność.
W planach Ojar ma remont kamienicy przy ul. Biskupiej 17. - Jesteśmy na etapie uzgodnień z konserwatorem, ponieważ w strefie zabytkowej musimy z nim uzgadniać szczegóły remontów - przyznaje Piotr Osika. - Od sierpnia zmieniło się też prawo i trzeba mieć pozwolenie na budowę.
Remontowane będą też kamienice przy ul. Grudziądzkiej 27 i Wodnej 28.
- Trochę mamy tych zadań, a wiąże się z nimi także przygotowanie dokumentacji - podkreśla szef Ojaru. - Nie trzeba robić przetargów, a wystarczy zapytanie o cenę. Wykonawców wybierają zarządy wspólnot mieszkaniowych, nie my.
Szef Ojaru podkreśla, że najbardziej kosztowne są remonty bloków. - Nawet jednak, gdy mają pochłonąć 500 tysięcy złotych, to jest tam tylu lokatorów, że znacznie szybciej im zebrać niezbędną kwotę - wyjaśnia Piotr Osika. - Nawet, gdy w budynku jest dwóch - trzech dłużników to wspólnoty duże, czyli powyżej siedmiu osób, decydują się na zaciąganie kredytów na modernizację. Wykonują zadanie, a my staramy się ściągać długi z tych, którzy nie płacą czynszów. Toczą się sprawy sądowe. Doprowadzamy nawet do sprzedaży lokali przy pomocy komornika.
Wspólnoty, którymi opiekuje się Ojar, wydały już w tym roku na remonty około 1 mln złotych.
- W mały wspólnotach, do siedmiu lokali, na remont i zaciągnięcie kredytu muszą się zgodzić wszyscy. W dużych z kolei decyduje większość, więc jedna niechętna osoba nie pokrzyżuje pozostałym planów - dodaje Piotr Osika.