Chelsea do rywalizacji w Abu Zabi dołączyła na etapie półfinałów. W swoim w środę ograła saudyjski klub Al-Hilal 1:0. Jedynego gola strzelił Romelu Lukaku. Belgijski napastnik przyczynił się także do zdobycia trofeum. W finale po 90 minutach gry było 1:1. W 55. minucie angielską ekipę na prowadzenie wyprowadził właśnie Lukaku. Dziewięć minut później z rzutu karnego (po zagraniu piłki ręką przez Thiago Silvę) wyrównał Raphael Veiga.
Konieczna była dogrywka. I wydawało się, że również zakończy się remisem. Decydujące zdarzenia miały miejsce dopiero w 117. minucie. Strzał oddał obrońca i kapitan Londyńczyków Cesar Azpilicueta, który wygrał z angielskim klubem wszystko, co można. Piłka odbiła się od ręki Luana. Sędzia podyktował jedenastkę, choć skorzystał jeszcze z wideoweryfikacji. Ta rozwiała wątpliwości arbitra. Gola ze stojącej piłki strzelił Kai Havertz.
Dla Chelsea był to drugi finał Klubowych Mistrzostw Świata, ale pierwszy wygrany. W 2012 r. przegrała w Japonii 0:1 z brazylijskim klubem Corinthians Paulista. Tym razem, w Abu Zabi, "The Blues" postawili kropkę nad i po niezłym 2021 r. Wygrali w nim Ligę Mistrzów i zdobyli Superpuchar Europy. Gorzej poszło jej na krajowym podwórku. W Premier League zajęli czwarte miejsce. W finale Pucharu Anglii przegrali z Leicester City. Obecnie są na trzeciej pozycji w lidze.
Z kolei Palmeiras, 10-krotnego mistrza Brazylii, był to pierwszy finał KMŚ.
Przypomnijmy, że rok temu trofeum zdobył Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie.
