Wyrok, który zapadł dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy, zamyka proces w sprawie sprzed 13 lat. - Oskarżonego Marka M. uznaję za winnego - ogłosił sędzia Jakub Kościerzyński. - I skazuję na karę dwóch lat pozbawienia wolności i zapłatę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 200 zł.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz
Sędzia warunkowo zawiesił wykonanie kary na cztery lata i orzekł wobec lekarza dwuletni zakaz wykonywania zawodu chirurga dziecięcego. Oskarżonego lekarza nie było na sali rozpraw. Reprezentowali go tylko obrońcy.
W 2002 roku dr Marek M. w prywatnej klinice "Medic" w bydgoskim Fordonie operował 3-letniego Gracjana Mroza. Zabieg miał być prosty, chirurg miał sprowadzić jąderko chłopca do moszny oraz usunąć stulejkę. W wyniku działania podanego pod koniec zabiegu leku miejscowego znieczulenia, bupiwakainy, chłopiec zmarł. Zatrzymała się akcja jego serca, a godzinna reanimacja nic nie dała.
W postępowaniu wyjaśniono, że z pojemnika na lek pobrano 10 ml bupiwakainy, a bezpieczna dawka podana dziecku domięśniowo powinna wynosić około 1,5 ml. Opinie wydawali specjaliści z pięciu zespołów biegłych. To lekarze między innymi z Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy i biegli ze Szczecina oraz Łodzi.
To już drugi wyrok w tej sprawie. Pierwszy, również skazujący zapadł w 2012 roku. Sąd Okręgowy zdecydował jednak o konieczności przeprowadzenia kolejnego postępowania. - To nie była sytuacja ratowania życia - zaznaczał sędzia Kościerzyński uzasadniając wyrok. - Bupiwakaina została podana jako lek mający łagodzić ból pooperacyjny.
- Nic nie jest w stanie wrócić życia mojemu dziecku - wyrok komentowała Justyna Kłos, matka Gracjanka.
Orzeczenie jest nieprawomocne, a obrońcy zapowiadają apelację.
Czytaj e-wydanie »