Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat
W rowie leży około setki spleśniałych bochenków chleba, niektóre rozjechane przez samochody.
O zalegającej na trawniku stercie zepsutego chleba powiadomił redakcję "Nowin" Czytelnik z Obojnej.
Właścicielka piekarni, która podarowała chleb jest zdruzgotana tym, jak potraktowano podarowany chleb.
- Przecież zanim się zepsuł, można było nim nakarmić zwierzęta - stwierdziła.
Chleb do Urzędu Gminy w Gorzycach zawiózł syn właścicielki.
- Zawoziłem chleb do Gorzyc. To był jeden transport tysiąca bochenków - potwierdza "Nowinom" Kamil Bal. - Zostawiłem je w tamtejszym Urzędzie Gminy, nie pamiętam już jak się nazywali ci, którzy odebrali go ode mnie.
Wójt Gorzyc Marian Grzegorzek zrobił już rozeznanie, do kogo trafił chleb z piekarni "Marcel". Dostali go m.in. ludzie pracujący na wałach i poszkodowani przez powódź.
- Trudno teraz dojść, gdzie ten chleb się zmarnował. To bardzo przykra sprawa - stwierdził.
- Ten chleb powinien trafić do potrzebujących ludzi albo, w najgorszym przypadku, jako pasza dla zwierząt - uważa starosta stalowowolski Wiesław Siembida. - W naszej kulturze chleb jest traktowany ze szczególnym szacunkiem.
źródło: Skandal! Chleb podarowany powodzianom pleśnieje obok polnej drogi
Czytaj e-wydanie »