Mowa o "Przechodzącym przez rzekę", inaczej Linoskoczku - najnowszej rzeźbie bydgoskiej. Odsłonięto ją 1 maja. Od tego czasu głośno o niej w Bydgoszczy, bo wywołała dyskusję. Rzecz w tym, że Linoskoczek jest rzeźbą balansującą. Wisi nie umocowany, nad Brdą, w sąsiedztwie spichrzy, kołysząc się na wietrze. Wzbudza tym entuzjazm przechodniów. Ludzie robią z nim sobie zdjęcia i dziwią się, że nie spada. - Przyjadę go zobaczyć podczas wichury - powiedział jeden z Czytelników. - Ciekawe jak ją zniesie?
Pierwszy w Europie
Linoskoczek jest dziełem z serii rzeźb balansujących. Ich pomysłodawca - częstochowski profesor Jerzy Kędziora - zachwycił swoją koncepcją cały świat. - To prawdziwy zaszczyt, że zgodził się on rzeźbić dla Bydgoszczy - twierdzi Janusz Bałdyga, plastyk miejski. - Są miejsca na świecie, gdzie nie chciał zostawić swoich prac.
A eksponuje je w różnych częściach globu: kilka w USA, parę Niemczech i Czechach, a niedługo w Wenecji. - W Bydgoszczy ma swoją pierwszą w Europie rzeźbę balansującą nad rzeką - _podkreśla Bałdyga. - _Jestem dumny, że znajduje się ona właśnie u nas, że tak się ludziom podoba. Raz my ubiegliśmy inne miasta. Teraz mamy coś, czego nie ma Poznań czy Kraków. Niech nam zazdroszczą i nas naśladują!
Linoskoczek już ma wielkie szanse być logo Bydgoszczy. - Jej piątym elementem - sądzi Bałdyga. - Po farze, spichrzach, filharmonii i stadionie Zawiszy może stać się czymś, z czym będzie kojarzone nasze miasto. Sprawa wydaje się przesądzona, dlatego już staram się, by regionalne "Zbliżenia" umieściły go w swoim spocie z widokiem na fasadę spichrzy. Teraz przed nimi jest też bydgoski Linoskoczek.
Warto wiedzieć, że artysta stworzył go z myślą o bydgoskiej Łuczniczce. - Jest jej partnerem - _uściśla Kędziora. - _Wiem, że w Bydgoszczy obrosła ona legendą. Chciałem ich jakoś powiązać. I łączą ich drobne akcesoria: sandały, strzały w dłoni. Niesie je on Łuczniczce, przenosi jej przez rzekę.
Artysta nazywa go Srebrzystym Kędziorem. Zdradził, że ma on twarz jego syna.
Aleja nad Brdą
Kędziora tworzy na zamówienie konkretnych środowisk. Pewna klinika w Berlinie kupiła wszystkie rzeźby, które wcześniej eksponował na terenie do niej przyległym. - Pacjenci nie myśleli tyle o chorobie. Czas zajmowało im oglądanie rzeźb balansujących na linach - mówi Bałdyga. - Podobno miało to na nich zbawienny wpływ.
Bydgoski Linoskoczek też jest intrygujący. I lubiany. - Żaden współczesny bohomaz - twierdzi Czytelniczka. - Człowiek patrzy i widzi, że sam nie wyrzeźbiłby tak postaci. A jeszcze usadowić ją na linie... to godne podziwu.
Takich opinii jest więcej. Dlatego w przyszłości mają zawisnąć nad Brdą kolejne rzeźby Kędziory. - Linoskoczek otworzył aleję nad rzeką - uważa Bałdyga. - Trzeba ją rozbudować.
Nie traci równowagi
Linoskoczek wykonany jest z tworzywa sztucznego. Tylko przypomina ono metal. W pionie utrzymuje postać noga, bardzo obciążona w stosunku do reszty ciała. Równowagę poprawia też tyczką, którą trzyma w dłoniach.
