Czyżby miejskie gołębie były lubiane tylko przed dokarmiające je dzieci i obrońców praw zwierząt? Mieszkańcy starówki narzekają, że ptaki brudzą i narażają ich na koszty. - Żeby wymienić zniszczony dach, muszę wynająć dźwig i jeszcze mieć pozwolenie z urzędu - narzeka nasza Czytelniczka.
To prawda - Urząd Miejski musi wydać decyzję na zajęcie pasa drogi na czas pracy dźwigu. Trzeba za to zapłacić. - Ale to nie są duże koszty - mówi Jarosław Rekowski, szef wydziału komunalnego w Urzędzie Miejskim. - To 1,50 zł za metr kw.
Więcej trzeba zapłacić za dźwig - to jakieś 80-120 zł za godzinę. Kto musi znaleźć gotówkę? Zarządca budynku. Jak tłumaczy Rekowski, to administrator ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo lokatorów. - Wiele osób rozwiązuje problem, montując kolce, żeby gołębie nie były w stanie usiąść - dodaje szef wydziału komunalnego.
Problem mają jednak nie tylko mieszkańcy starówki. Pamiątki pozostawiane przez gołębie oznaczają też więcej kosztów sprzątania kostki brukowej. - Sprzątamy według potrzeb, zdarza się, że nawet dwa razy w tygodniu - przyznaje Rekowski.
- Mam wrażenie, że ptaków jest coraz więcej - skarży się chojniczanka.
To nie tylko jej obserwacje. - Rzeczywiście, populacja rośnie. Jest to problem - uważa Rekowski.
Jakiś czas temu Magdalena Kochanowska, szefowa Ligi Ochrony Przyrody, ostrzegała, że to sami mieszkańcy, dokarmiając ptaki, ściągają je na Rynek.
Co zrobić, żeby rozwiązać ptasi kłopot? W mieście nie mają pomysłów. A może jakieś propozycje mają nasi Czytelnicy?