Co prawda klamka jeszcze nie zapadła, ale wszystko jest na dobrej drodze. W połowie września odbyła się narada z dyrektorami szkół, którzy nie tylko nie powiedzieli "nie", ale wykazali zainteresowanie. Pozytywnie wypowiedzieli się też nauczyciele historii i jest chęć wprowadzenia pomysłu w życie.
Diabeł tkwi w szczegółach, więc teraz trzeba opracować program nauczania dla uczniów szkół podstawowych i dla gimnazjów. Ten pierwszy przygotowuje zespół pod kierownictwem Marioli Klinkosz z SP nr 5, drugi - od kierunkiem Marii Warnke z Gimnazjum nr 2.
17 listopada będzie spotkanie na szczycie i dyskusja o programowych propozycjach.
Zajęcia mają być fakultatywne, ale ocena będzie wpisywana na świadectwo. Najwcześniej w drugiej połowie roku będzie możliwa realizacja zamierzeń, o ile wszystko pójdzie gładko. I nie ma co myśleć, że godzin będzie zbyt wiele.
- Maksymalnie chodzi o jedną godzinę tygodniowo - precyzuje wiceburmistrz Jan Zieliński.
A pomysłodawca pewnie zaciera ręce mimo wszystko, bo jak uzasadniał, chodzi mu o to, żeby wyedukowani chojniczanie mieli wiedzę o swoim mieście i byli kiedyś jego ambasadorami.