Owszem, burmistrz Arseniusz Finster wywiązał się z publicznie składanych obietnic na debacie zainicjowanej przez Fundację Inicjatyw Obywatelskich im. Marcina Fuhrmanna, że zbuduje toaletę bez barier i udostępni scenę w fosie dla niepełnosprawnych, a także przygotuje dokumentację do adaptacji pomieszczeń dla niepełnosprawnych uczniów w Gimnazjum nr 1. Ale czy trzy lata samorządu to pasmo sukcesów?
- Czy mogliśmy zrobić więcej? - pytał sam siebie Arseniusz Finster. - Pewnie tak. Choćby pod względem rewitalizacji miasta. Są też porażki na koncie, jak choćby sprawa ronda upstrzonego reklamami.
- Ale czy można było zrobić lepiej - pytał Jacek Studziński, który podawał przykłady negatywne - właśnie nieszczęsne rondo "Solidarności", lampy na 31 Stycznia, które miały zajmować pół chodnika, czy też sprzedaż działki na Gimnazjalnej, gdzie był szalet.
Prowadzący debatę Mariusz Brunka wiercił dziurę w brzuchu, czy władze dostrzegają większą aktywność obywateli, czy ludzie chcą się bardziej angażować, czy inicjują rozmaite projekty, czy też nadal to grupa polityków trzyma wszystko w ręku i wszystko realizuje.
Finster wymieniał przykłady, które świadczą o tym, że pewne środowiska i stowarzyszenia są aktywne, próbują coś zrobić. Tak było na przykład z "Sępikiem" dla SP nr 3, ze stypendiami dla młodych zdolnych przyznanymi przez Fundacją Fuhrmanna, z Chojnickim Stowarzyszeniem Miłośników Zwierząt, które zawalczyło o hotel dla czworonogów czy wreszcie z inicjatywą Środowiskowego Domu Samopomocy, który chce połączenia z Domem Dziennego Pobytu i wyodrębnienia ze struktur MOPS.
Narzekano, że system grantowy dla organizacji pozarządowych niekoniecznie się sprawdza i wołano o "okrągły stół" stowarzyszeń, by uzgodnić reguły rozmów z władzą.
Szkopuł jest jeden - Kowalskich na sali było jak na lekarstwo. Dopóki oni się nie ruszą z domów, społeczeństwo obywatelskie pozostanie mrzonką.