"Dzieło sztuki" jest refleksją o tym, kto jest artystą, kim jest artysta i co jest tytułowym dziełem sztuki. Pokazuje uwikłanie twórcy w społeczne interakcje i jego zależność od tego, co w skrócie można by nazwać głosem ludu. Nie jest się przecież wielkim tylko dlatego, że ma się o sobie tak dobre mniemanie. Wielkim można zostać tylko dzięki oglądowi w oczach innych ludzi. A ci często mają w nosie sztukę, twórców i ich dzieła. Bazgrzą więc na internetowych forach opinie, które są stekiem bzdur, bo przecież internet wszystko przyjmie. Zwłaszcza zaś anonimowe opinie...
To w spektaklu punkt wyjścia, dość komiczny, gdy uświadamiamy sobie, że oto właśnie aktorka czyta internetowe wpisy o reżyserze spektaklu Grzegorzu Szlandze. Potem będziemy mieli jeszcze do czynienia z próbą filtrowania tego, co ludzie uznają za dzieło sztuki i co o nim sądzą. Niestety, na ogół wychodzi z tego bełkot. Tu artysta wydaje opinię o jego recenzentach.
Można się oczywiście oderwać od tego artystycznego kontekstu i oglądać "Dzieło sztuki" jako ciąg dalszy Gombrowiczowskich pytań o tożsamość jednostki, o jej uleganie innym, o niemożliwość ocalenia tego, co naprawdę w nas cenne.
Spektakl jest wyśmienicie grany - na uwagę zasługuje główna rola Łukasza Sajnaja, ale i towarzyszący mu Błażej Tachasiuk, Anna Maria Król i Justyna Tachasiuk.
Zachęcamy do obejrzenia. A już wkrótce czekają nas kolejne atrakcje. 18 marca - Teatr Ecce Homo z Kielc z dwoma spektaklami "Gracz" i "Grosse Aktion" - takie napięcie rzadko odczuwa się w teatrze.
30 kwietnia - Teatr Kana ze Szczecina z prześmiesznym, a jednocześnie mądrym spektaklem "Lailonia"
20 maja - Teatr Nowy ze Słupska ze spektaklem "Akompaniator" - o miłości, namiętności i konsekwencjach.
17 czerwca - Studio zakończy sezon przed wakacjami premierą "Versus" - z przesłaniem przeciwko nienawiści.
Czytaj e-wydanie »