Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Jakie będą losy apelacji burmistrza w sprawie z Mariuszem Janikiem?

MARIA EICHLER
Mariusz Janik
Mariusz Janik Aleksander Knitter
Ciąg dalszy sporu między Arseniuszem Finsterem i Mariuszem Janikiem przybiera nieoczekiwany obrót. Tym razem poszło o apelację od wyroku Sądu Rejonowego i rzekomy z nią przekręt.

Przypomnijmy - Arseniusz Finster nazwał Janika clownem, a ten złożył pozew do sądu, bo poczuł się znieważony tym określeniem. Sąd umorzył postępowanie karne warunkowo na okres próby na rok, orzekł też, że burmistrz ma zapłacić na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw w Warszawie 1 tys. zł.

I właśnie od tego wyroku miała być złożona apelacja, a termin upływał 8 listopada. Jednak adwokat burmistrza Wojciech Schmidt tego dnia jej nie złożył. Zrobił to 9 listopada. Powód? Niedyspozycja zdrowotna, potwierdzona zaświadczeniem lekarskim.Schmidt zwrócił się jednak do sądu o przywrócenie terminu apelacji, motywując spóźnienie problemami ze zdrowiem. Ale sąd odrzucił jego wniosek.

Tymczasem Janik wystąpił do Prokuratury Okręgowej w Słupsku z wnioskiem o nadzór nad sprawą. W piśmie do prokuratury w Chojnicach twierdzi, że doszło do popełnienia przestępstwa zarówno przez adwokata burmistrza, jak i lekarza, który wydał zaświadczenie o stanie jego zdrowia. Wnosi o pozbawienie w trybie pilnym wolności obydwu panów. Bo podejrzewa, że mogą mataczyć.
Jego zdaniem, adwokat burmistrza wcale nie był chory, bo przecież 8 listopada był w sądzie na jednej z rozpraw. Mógł więc apelację wysłać. Janik sugeruje, że "załatwił" sobie zwolnienie lekarskie, by wymóc na sądzie przedłużenie terminu złożenia apelacji.

Wojciech Schmidt najpierw odmawia komentarza, bo z zasady nie komentuje takich spraw. Potem mówi jednak, że to wszystko są brednie i pan Janik na pewno nie może mieć wiedzy, kiedy źle się poczuł i czy wymagał zwolnienia.

- Nie rozumiem, dlaczego pan Janik działa w taki sposób - zastanawia się burmistrz Arseniusz Finster. - Produkuje sobie kolejnych wrogów.

Jak twierdzi, 15 grudnia znowu spotka się z nim w sądzie, tym razem na sprawie z jego powództwa, bo nie puści płazem Janikowi tego, że nazywał go "szefem grupy przestępczej" czy "złodziejem".
Prokurator Mirosław Orłowski potwierdza, że otrzymał zgłoszenie Janika i że trwa sprawdzanie wszystkich okoliczności. - Ale nikogo nie aresztujemy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska