Ewa i Wiesław Jaworscy mają mieszkanie pod lokalem zajmowanym przez Krystynę i Czesława G. To spółdzielcy, którzy od ponad roku mają otwarte okna. Także teraz mimo mrozów.
- Ze względu na agresywnych sąsiadów nie śpię po nocach - wyznaje Wiesław Jaworski. - Czujemy się osamotnieni. Nikt nam nie pomógł.
Przeczytaj: Sąsiedzi obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Chcą skierować rodzinę G. na badania!
Przypomnijmy, w listopadzie prokurator umorzył śledztwo w sprawie karnej prowadzonej przeciwko Czesławowi G. W maju G. zbił szybę w oknie Jaworskich (przy użyciu młotka zawieszonego na sznurku) oraz groził im śmiercią i podpaleniem mieszkania. Powód? Biegli stwierdzili, że mężczyzna jest chory psychicznie (zaburzenia urojeniowo-omamowe), więc jest niepoczytalny. W świetle prawa nie było więc przestępstwa. Ich zdaniem powinien on być leczony w szpitalu psychiatrycznym. G. na leczenie jednak nie trafił, tymczasem systematycznie dochodzi do kolejnych incydentów.
Z okna Jaworscy nieraz słyszą kolejne wyzwiska i groźby. Bywa, że codziennie, czy co dwa tygodnie. Do kolejnego osobliwego napadu doszło w ten poniedziałek. Jaworskich akurat nie było, ale policjantów wezwali sąsiedzi. Tym razem najprawdopodobniej córka G., Ewelina, rzucała szklankami i kubkami w okno. Jeden z nich zbił się na szybie, na szczęście okno ocalało. Lokatorzy z góry spuszczali też mopa na sznurku, chcąc nim stłuc okno.
Przeczytaj również: Chojnice. Grozi im sąsiedzki lincz?
Wykrzykiwali też, że nadchodzi sądny dzień i wreszcie będzie z nimi (w domyśle Jaworskimi) spokój. Efekt? Policja będzie prowadzić kolejne postępowania z zawiadomienia niepokojonych od ponad roku sąsiadów. Ci obawiają się jednak, że znów sprawa trafi na półkę. Mają uzasadnione pretensje, że policjanci i prokuratorzy odnotują po prostu kolejną sprawę. - Jak prokurator kontroluje, czy G. jest systematycznie leczony - pyta Jaworski.
Prokurator Mieczysław Brunke informuje, że w związku z jego wnioskiem o skierowanie mężczyzny na przymusowe leczenie do szpitala, sąd powołał kolejnego biegłego, tym razem z listy sądowej. Stało się to 14 września, od tego czasu sprawa nie ruszyła dalej z miejsca. Jednocześnie prokurator okręgowy w Słupsku wystąpił do sądu o ubezwłasnowolnienie mężczyzny (ustanowienie dla niego kuratora). Rozprawa 14 grudnia się jednak nie odbyła, bo Czesław G. nie stawił się w sądzie. Trzeba go będzie doprowadzić na kolejną wokandę. Jednocześnie nie ma sądowego finału o eksmisję rodziny (nie płacą także czynszu), o co wnioskuje Spółdzielnia Mieszkaniowa
Wkrótce więcej na temat wlokących się postępowań przed chojnickim sądem.
Udostępnij