Zdaniem radnego Platformy Obywatelskiej, dobrze byłoby, gdyby burmistrz zafundował każdej zainteresowanej tym pomysłem rodzinie jedną wybraną gazetę codzienną bądź tygodnik o zasięgu lokalnym lub ogólnopolskim. Wersja skromniejsza to dostarczenie piątkowego wydania jakiejś gazety.
- Akcja ma na celu dostarczenie gazet tym mieszkańcom, którzy nie zawsze mogą sobie pozwolić na wydanie kilku lub kilkunastu złotych miesięcznie na zakup wybranych przez siebie czasopism, co w dużym stopniu ogranicza ich dostęp do informacji o mieście, regionie, Polsce lub świecie - tłumaczy radny.
Co na to burmistrz?
- Ten pomysł nie może być realizowany - mówi Arseniusz Finster. - Bo zakup gazet nie jest zabezpieczeniem potrzeb społecznych mieszkańców. Gdybym nawet to zrobił, to łamałbym ustawę o samorządzie terytorialnym.
Finster podkreśla, że nie będzie dzielił ludzi na tych, którzy kupują sobie gazety, i na tych, którym należy je kupić. Dodaje, że on może się zatroszczyć o to, czy ludzie mają na chleb czy węgiel.
- A zawsze można pójść do czytelni czy do mediateki - dodaje. - Ja nikomu też nie odmówię przejrzenia "Pomorskiej" w ratuszu.