Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Ma chore dziecko i znikąd pomocy

ANNA KLAMAN
Agnieszka pragnie zachować anonimowość i wciąż liczy, że państwo nie pozostawi jej samej sobie
Agnieszka pragnie zachować anonimowość i wciąż liczy, że państwo nie pozostawi jej samej sobie FOT. DANIEL FRYMARK
Agnieszka ma dwadzieścia kilka lat i smutne oczy. Pyta retorycznie, dlaczego takie nieszczęścia trafiają się akurat jej. Nie miała nawet za co pojechać do szpitala do chorego synka.

www.pomorska.pl/chojnice

Więcej informacji z Chojnice znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice

Chłopiec urodził się przez cesarskie cięcie 27 października. Lekarka, która opiekowała się podczas ciąży Agnieszką, uprzedziła ją wcześniej, że dziecko będzie chore. Urodziło się m.in. z wodogłowiem i rozszczepem. Wymaga specjalistycznej opieki. Do ubiegłej środy leżało w gdańskim szpitalu, w czwartek przewieziono je do Chojnic.

- Nie miałam pieniędzy, żeby do niego jeździć do Gdańska - mówi ze łzami w oczach - chojniczanka. - Przed porodem zapożyczyliśmy się z mężem, wydatków związanych z narodzinami nie brakowało.
Tymczasem po porodzie okazało się, że Agnieszce nie przysługuje ani becikowe, ani zasiłek macierzyński. A ostatnio ZUS pozbawił ją nawet zasiłku chorobowego. - To nie był poród fizjologiczny - zauważa lekarka-ginekolog z Chojnic. - Uważam, że lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku powinni wystawić jej zwolnienie.

Zwolnienie od chojnickiej lekarki kończyło się 28 października, czyli dzień po cesarskim cięciu. Była środa, Agnieszka wyszła ze szpitala w Gdańsku w piątek. - Odmówili mi wystawienia zwolnienia - opowiada. - Dostałam tylko zaświadczenie i powiedziano mi, że przecież dostanę zasiłek macierzyński. Nic nie dały moje tłumaczenia, że go nie dostanę, bo miałam tylko umowę-zlecenie w sklepie, a nie umowę o pracę.

- Dziewczyna przyszła do mnie w poniedziałek - mówi dalej chojnicka lekarka. - Zwolnienie jej się należało. Wystawiłam je cztery dni do tyłu, by zachować ciągłość, choć wiedziałam, że nie może być wcześniejsze niż trzy dni przed badaniem.

10 listopada kościerski oddział ZUS zakwestionował zwolnienie, stwierdzając, że formalnie wystawiono je nieprawidłowo - "cztery dni poprzedzające dzień badania".

Agnieszka odwołała się do Sądu Rejonowego w Gdańsku. Jest rozżalona. Zwraca też uwagę, że gdy zachodziła w ciążę, zmienionej ustawy o becikowym nie było. - To nie w porządku, że ustawa działa wstecz - komentuje lekarka. - Ona przyszła do mnie po dziesiątym tygodniu ciąży, kiedy ustawy jeszcze nie było, ale później przychodziła się badać regularnie.

- Jakoś nikt nie zwraca uwagi na to, że miałam kłopoty z zarejestrowaniem się do lekarza - mówi chojniczanka. - Musiałam czekać, bo do ginekologa nie tak łatwo się dostać.

W kościerskim ZUS-ie znają skomplikowaną sytuację kobiety. - Sprawa ponownie będzie analizowana - mówi Elżbieta Bobrowska, kierowniczka referatu Inspektoratu ZUS w Kościerzynie. - Sprawdzimy, czy nie było uchybień.

Piotr Zygmuntowicz, ordynator oddziału ginekologii gdańskiego szpitala, nie chce odpowiedzieć, dlaczego szpital nie wystawił zwolnienia lekarskiego. - Niech ta pani przyjedzie do mnie ze wszystkimi dokumentami osobiście - mówi.

W środę okaże się, czy Agnieszka dostanie zasiłek pielęgnacyjny na chorego syna. - Mam czarne myśli - mówi. - Mój syn wymagać będzie pielęgnacji cały czas. Jeżeli mi odmówią i tego zasiłku, to co? Kto zajmie się moim dzieckiem, gdy pójdę do pracy?

* Imię kobiety zostało zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska