Policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała trzech z napastników. Zawiadomieni policjanci, przechodząc korytarzem dworca, usłyszeli dobiegające z poczekalni hałasy i krzyki. Podbiegł do nich przestraszony młody mężczyzna i powiedział, że kilka razy był bity i kopany przez nieznane mu osoby.
- Pokrzywdzony relacjonował, że przyjechał do Chojnic odwiedzić koleżankę - informuje Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji. - Do spotkania nie doszło, a on błąkał się po ulicach. Kiedy zmarzł i wyładował mu się telefon, zapukał do drzwi jednego mieszkań przy. Dworcowej. W klatce stało dwóch mężczyzn, którzy kazali mu się "wynosić".
Godzinę później na ulicy Dworcowej 20-latek spotkał jednego z mężczyzn z klatki w towarzystwie jeszcze innego. Obaj podbiegli do niego, przewrócili go na ziemię i zaczęli kopać po ciele. Po chwili dobiegł kolejny napastnik i dalej, już w trójkę, kopali pokrzywdzonego. Zaatakowany uciekał, a agresorzy go gonili. - Następnie na ul. Piłsudskiego napotkał dwóch z napastników - informuje Konopelska. - Uciekł do poczekalni dworca, a tam mężczyźni złapali go i uderzali w twarz.
Zaprowadzili go do mieszkania przy ul. Dworcowej. Drzwi otworzyła kobieta, a sprawcy kazali swojej ofierze przepraszać ją na klęczkach. Po jednym z uderzeń spadł ze schodów.
Około 1.30 mężczyzna poszedł ogrzać się na dworzec. Tam znowu spotkał tych samych mężczyzn. Jeden z napastników kazał wówczas 20-latkowi lizać buty.