Jacek Woźniak, przewodniczący rady rodziców jest już po kolejnych rozmowach w starostwie, ale poza zapewnieniem, że petycja rodziców zostanie wzięta pod uwagę, niczego więcej nie udało mu się uzyskać.
- Denerwuje nas to, że decyzje starostwa są "po równo" - mówi Woźniak. - Nie ma wpływu na nie ani popularność szkoły, ani wyniki uczniów. A pod tym względem II LO należy do czołówki.
Woźniak podkreśla, że w II LO obcięcie jednego oddziału oznacza co innego niż w starym ogólniaku, gdzie klas jest dwa razy tyle. Na teraz chętnych do klas o profilu matematyczno-fizycznym w II LO jest tyle, że spokojnie można by myśleć o dwóch oddziałach.
- Szkoła może się pochwalić znaczącymi osiągnięciami na szczeblu ogólnokrajowym w rozmaitych konkursach i olimpiadach - dodaje szef rady rodziców. - Dlaczego odbierać możliwość kształcenia właśnie tu, gdzie poziom jest wysoki i gdzie są wyniki?
Starosta Stanisław Skaja przypomina, że o przymiarce do okrojenia liczby oddziałów zadecydował zbliżający się niż demograficzny. Odrzuca argument, że trzeba chuchać i dmuchać na II LO, bo w w powiecie jest dużo dobrych szkół. Przykład? Choćby stary ogólniak czy czerskie liceum. Podkreśla, że starostwo musi prowadzić długofalową politykę, żeby przygotować się na niż w placówkach oświatowych.
- Na razie podtrzymujemy nasze stanowisko - dodaje. - Wstępne arkusze organizacyjne są zatwierdzone. A prawda wyjdzie na jaw pod koniec czerwca, kiedy będzie wiadomo, jak to jest z tym naborem.
Skaja jest zdania, że na razie obraz może być zamazany, bo uczniowie składają papiery do kilku szkół.
Dodaje, że nikt nie zabrania, by w II LO powstały dwie klasy o profilu matematyczno-fizycznym. Ale wtedy trzeba będzie "uciąć" coś z humanistyki.
Do tematu wrócimy.