Niespełna 60-letni Tadeusz O. jest bezrobotny. Utrzymuje się jedynie z zasiłku socjalnego w wysokości 444 zł.
To za mało, by godnie żyć. Mężczyzna wpadł więc na pomysł, jak zwiększyć domowy budżet. W 2007 r. zmarł brat chojniczanina.
Czytaj: Nie wszyscy opiekunowie dostaną pieniądze od państwa
Mężczyzna od lat pobierał dla niego zasiłek pielęgnacyjny z tytułu jego orzeczenia o niepełnosprawności. Pieniądze dostawał, bo miał stałe upoważnienie na piśmie. Nie przychodził po pieniądze do MOPS, tylko ustawiał się w kolejce do okienka w banku. Przez lata każdego miesiąca inkasował 153 zł. W skali roku to 1 tys. 836 zł.
Otrzymali informację z banku
Pech chciał, że w kwietniu zachorował i wylądował w szpitalu. Nie mógł wyjść z lecznicy o własnych siłach, więc zasiłku nie pobrał.
- Otrzymaliśmy informację z banku, że pieniędzy nie wypłacono - informuje Elżbieta Szczepańska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chojnicach. - Sprawdziliśmy, co się stało. Wyszło na jaw, że świadczeniobiorca od kilku lat nie żyje.
Jak to się stało, że nikt wcześniej nie zorientował się, że brat Tadeusza O. leży od dawna na cmentarzu? Akt zgonu przecież wystawiono. Pogrzeb także był.
Informować ma rodzina
- Zgodnie z prawem powinniśmy zostać poinformowani o zgonie przez rodzinę - mówi Szczepańska. - Wydając decyzję, zastrzegamy i uprzedzamy, by informować nas o wszelkich zmianach.
O. wpadł w poważne tarapaty. Nie tylko prawne - prokurator żąda dla niego ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, ale i finansowe. Gdy wyrok się uprawomocni, mężczyzna w ciągu dwóch lat powinien oddać 9 tys. 180 zł. Czy to zrobi? Także w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej zdają sobie sprawę, że będzie z tym problem. - Zasiłek socjalny będziemy musieli mu przekazać - mówi Szczepańska. - Sami nie możemy potrącić zaległości. Ale będziemy sprawdzać, czy dług jest oddawany.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »