Chojnice. Przepełnione pociągi po świętach

Chodzi o połączenie do Tczewa tuż przed godz. 17.
- Najpierw okazało się, że musimy czekać na spóźnione pociągi, potem to, co działo się w środku, było nie do uwierzenia - mówi jeden z podróżnych. - Chojniczanie jeszcze znaleźli wolne miejsca, ale podróżni z Piły czy innych kierunków musieli stać. Kilkadziesiąt osób stało między walizkami, torbami i innymi bagażami.
Czytelnik twierdzi, że tylko ci, którzy weszli do pociągu w Chojnicach, mogli liczyć, że dotrą do celu.

- To, co działo się w Czersku i na pozostałych stacjach, to był koszmar - opowiada. - W Czersku wysiadło kilka osób, ale na peronie stało już kilkadziesiąt innych. By dostać się do środka, nawzajem się upychali. Ścisk był straszny. Kilka osób nie mogło liczyć nawet na stojące miejsce. Nie wsiadły.

Pasażerowie zastanawiali się, dlaczego nikt nie przewidział, że po Wielkanocy będzie ich w pociągu więcej niż zwykle.
Eugeniusz Manikowski, zastępca dyrektora w departamencie infrastruktury urzędu marszałkowskiego potwierdza, że był problem. - Podróżni w mało komfortowych warunkach odbywali podróż - informuje. - Nastąpił defekt jednego z pojazdów, stąd w trasę pojechał mniejszy szybonus. Przewoźnik bije się w piersi i obiecuje, że takich sytuacji nie będzie.

Manikowski zastrzega jednak, że w Chojnicach nie ma zastępczych pociągów, więc w razie usterek niczego nie można wykluczyć. Dodaje, że tabor jest, jaki jest. - Mamy monitoring, sprawdzi

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje