www.pomorska.pl/region
Więcej informacji z regionu przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/region
Podróżni, którzy z nich korzystali, nie kryją rozżalenia. I nie przekonują ich argumenty, że kursy były nierentowne, a PKS musiał do nich dokładać. Dwa ze zlikwidowanych połączeń to kursy z Czerska do Chojnic, o 10.00 i 15.30.
- Bardzo źle się stało, że nie będzie tego autobusu przed południem - ocenia Irena Teszka z Czerska. - Było ono dogodne choćby dla tych, którzy muszą jechać do szpitala na wizytę do lekarza. Teraz nie dość, że będą stać w kolejce na wizytę, to jeszcze będą musieli przyjechać szybciej, bo nie będzie połączenia.
Listę zlikwidowanych kursów można znaleźć na stronie www.pks.chojnice.pl. Najwięcej połączeń dotyczy godzin południowych i wieczornych. Zostały kursy, którymi do szkół i z powrotem jadą uczniowie. Te połączenia są przecież najbardziej dochodowe. Największe cięcia dotknęły powiat sępoleński.
Irena Teszka zwraca uwagę, że z roku na rok jest coraz mniej połączeń powrotnych wieczorem. Tymczasem prezes Stanisław Kosidowski uprzedza, że tendencja się utrzyma, jeżeli PKS zostanie zostawiony sam sobie. - Nie dostajemy od nikogo dotacji - przypomina.
Kosidowski nie wyklucza nawet, że jeszcze w tym roku będą kolejne modyfikacje w rozkładzie. - Mimo ostatnich zmian musimy jeszcze dołożyć do pozostałych kursów 228 tys. zł - informuje.
Marlena Milachowska, dyrektorka ds. przewozów pasażerskich w chojnickim PKS, zwraca uwagę, że bywało, iż z Chojnic do Konarzyn o 19.00 jechały tylko cztery osoby. - Staramy się jednak układać plan, by żadnej miejscowości nie odcinać od świata.
W PKS nie mają złudzeń, że z usług przewozowych korzysta coraz mniej osób. - Poza uczniami są to osoby starsze i wszyscy ci, którzy nie mają prawa jazdy - mówi Milachowska.
W PKS liczą, że samorządy gminne spojrzą na chojnicką firmę przewozową przychylniejszym okiem. Wkrótce o tym więcej.