Mężczyzna kupił kilkanaście pirackich płyt. Namierzyła go policja. Funkcjonariusze zainteresowali się również innymi płytami i komputerem. Okazało się, że jest na nim zainstalowanych sporo nielegalnych programów. - Fakt, wpadłem, bo miałem kilka nielegalnych filmów. Ale na komputerze było oprogramowanie, które zainstalowała mi firma komputerowa z Chojnic - twierdzi Czytelnik.
Tłumaczy, że komputer kupił razem z bratem trzy lata temu. - Była świąteczna promocja. To był nasz pierwszy tego typu zakup i daliśmy się oszukać - mówi.
- Ten pan po prostu szuka winnego - uważa Łukasz Synoradzki, szef firmy. - Nie wyobrażam sobie sprzedaży nielegalnego oprogramowania! Znamy konsekwencje takiego postępowania, poza tym dbamy o dobrą opinię. W ten sposób sami byśmy sobie robili pod górkę.
Firma ma w ofercie dwa rodzaje komputerów: własnej roboty, bez oprogramowania lub z instalacją za dodatkową opłatą, oraz gotowe produkty znanych marek, zazwyczaj z częściowym oprogramowaniem. - Zawsze jasno informujemy o sytuacji - mówi Synoradzki.
Żeby wyjaśnić sprawę, o zakład i opinię na jego temat zapytaliśmy na policji. - Nie prowadzimy żadnego postępowania przeciw tej firmie. Nic mi nie wiadomo na temat sprzedaży nielegalnych produktów - mówi Renata Konopleska, oficer prasowy chojnickiej policji. - Skoro ten pan - klient sklepu - był przesłuchiwany, miał prawo złożyć wyjaśnienia.
Dodaje, że jeśli mężczyzna nie ma w tej sprawie zaufania do policjantów, może pójść do prokuratury. - Często się zdarza, że osoby podejrzewane próbują się bronić, zrzucając winę na kogoś innego - mówi rzeczniczka.