Pierwszy sygnał w tej sprawie pojawił się jeszcze pod koniec sierpnia tego roku. Wynikało z niego, że na terenie zakładu przy ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem jednego z pracowników.
- Wypadki zdarzają się częściej - mówił informator, który zasygnalizował na temat zdarzeń na w firmie, które "powinny być wyjaśnione".
Śmierć i poważny wypadek jednego dnia
Postanowiliśmy sprawdzić i zweryfikować, co się właściwie wydarzyło w bydgoskim przedsiębiorstwie. Państwowa Inspekcja Pracy informuje, że 23 sierpnia 2024 roku policja zawiadomiła inspektora pracy o wypadku, któremu tego samego dnia około godz. 8 uległ pracownik zakładu produkcji elektronicznych i elektrycznych przewodów i kabli w Bydgoszczy.
"Poszkodowany pobierał ręczne drewniane płyty oparte o ścianę. W trakcie sięgania po kolejną płytę doszło do przewrócenia pozostałych płyt. Przewracające się sklejki uderzyły w głowę poszkodowanego. W wyniku doznanych obrażeń mężczyzna zmarł" - czytamy w oficjalnym komunikacie Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
To jednak nie koniec zdarzeń odnotowanych tego samego dnia w tym samym przedsiębiorstwie. Również 23 sierpnia w trakcie prowadzenia czynności kontrolnych inspektor pracy został zawiadomiony o wypadku, któremu tego samego dnia około godz. 11 uległ pracownik tymczasowy zatrudniony przez agencję pracy tymczasowej z siedzibą w Krakowie.
A dokładniej, "poszkodowany przy użyciu nożyc hydraulicznych ciął kabel na kilkunastocentymetrowe odcinki. W pewnym momencie wsadził lewą dłoń pomiędzy szczęki tnące urządzenia i uruchomił napęd. Doszło do amputacji czterech palców dłoni" - informuje PIP.
Z prośbą o komentarz w tych sprawach zwróciliśmy się do przedsiębiorstwa Tele-Fonika Kable Bydgoszcz S.A. Odpowiedział Witold Nieć, doradca zarządu spółki ds. relacji publicznych.
Firma nie komentuje przyczyn wypadku
- Faktycznie, na terenie zakładu Tele-Fonika Kable Bydgoszcz doszło do nieszczęśliwego i tragicznego w skutkach wypadku w dniu 23 sierpnia 2024 roku. Warto również zauważyć, że w tym nieszczęśliwy wypadku śmierć poniósł nasz długoletni pracownik i wszyscy nadal jesteśmy w szoku i przeżywamy żałobę - przyznaje Witold Nieć.
Jak czytamy w odpowiedzi, "do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego, które prowadzą Prokuratura, Policja i Państwowa Inspekcja Pracy, ani Tele-Fonika Kable S.A., ani jej pracownicy nie są uprawnieni do jakiegokolwiek komentowania przyczyn tego nieszczęśliwego wypadku".
- Z całą stanowczością chciałbym wyjaśnić, że do wypadku nie doszło na terenie budowy. Jesteśmy też zbulwersowani stwierdzeniem że się tuszuje wypadki, jeśli wszystkie są rejestrowane a odpowiednie służby są informowane - podkreśla Witold Nieć.
"Wszystkie wypadki w pracy, a także zdarzenia potencjalnie niebezpieczne są rejestrowane zgodnie z przepisami; w przypadkach wymagających zawiadomienia właściwych organów, takie zawiadomienia są niezwłocznie kierowane - czytamy w stanowisku firmy.
"Bezpieczeństwo naszych pracowników jest dla nas najwyższym priorytetem, a nasze wsparcie jest ukierunkowane na rodzinę i bliskich zmarłego. Działamy zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i współpracujemy z odpowiednimi organami, aby dokładnie wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia oraz podejmujemy wszelkie niezbędne kroki, aby zapobiec podobnym wypadkom w przyszłości" - podkreśla spółka.
