https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Szukali go w jeziorze, a on był w domu

ANNA KLAMAN
fot. sxc.hu
53-letni chojniczanin postawił na nogi wszystkie służby ratunkowe. Gdy ratownicy z WOPR natknął się na dryfujący na Jeziorze Charzykowskim rower wodny, obawiali się, że mogło dojść do tragedii.

www.pomorska.pl/chojnice

Więcej informacji z Chojnic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice

W środę wieczorem, gdy natknięto się na pływający samopas rower, było wiadomo, że 53-latek zabrał na wypożyczony rower wodny pięcioletniego chłopca. Ustalono, że sprzęt został wynajęty ok. 13.10. Ratownicy obawiali się więc, że mogło dojść do najgorszego. W poszukiwania zaangażowano więc trzydziestu strażaków, dziesięciu policjantów i łodzie. Bez skutku. Punktem zwrotnym okazała się relacja właścicielki pobliskiej posesji, która powiedziała, że między 14.00 a 15.00 widziała mężczyznę i chłopca przy brzegu jeziora w kapokach.

- Policjanci postanowili sprawdzić, czy mężczyzna nie wrócił przypadkiem do swojego domu - mówi Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji. - Nikt nie otwierał, ale policjanci zdecydowali się wejść do środka przez okno.

Okazało się, że 53-latek był w środku kompletnie pijany - miał ponad trzy promile alkoholu. Ustalono, że chłopca przekazał wcześniej rodzicom, którzy są jego znajomymi.
Policjanci zastanawiają się teraz nad zarzutami dla mężczyzny. Jedno jest pewno, nie zwracając roweru i kapoków w wypożyczalni, postąpił lekkomyślnie. Nie dość, że nie oddał wypożyczonego sprzętu, to jeszcze "postawił na nogi" kilkudziesięciu funkcjonariuszy.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
paninera
taki stary i taki głupi
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska