Chodzi nie o żadne miliony, lecz o 7 tys. zł. Tyle na widowisko w Krojantach miasto przekazało w ubiegłym roku. I tyle samo chciało przekazać na 2012 rok. Ale po drodze burmistrz z wójtem weszli na wojenną ścieżkę i zaczęło się podsumowywanie współpracy - kto jak się do niej przykładał i kto komu co zawdzięcza. Efekt? Gmina nie zabiega już o wsparcie miasta.
- Nie chcemy, żeby nam ktoś wypominał, że tyle nam daje, a w zamian nie dostaje nic - kwituje wójt Zbigniew Szczepański.
Krojanty na trudnych szlakach historii [zdjęcia]
Podkreśla, że na widowisko gmina wydaje ok. 200 tys. zł, z budżetu - ok. 120 tys. zł, resztę "zbiera" z grantów i dotacji, m.in. od innych samorządów i z MON. W tym roku wystąpi o wsparcie do powiatu, bo ten niczego nie wypomina, tak jak to robi miasto.
Gmina zrezygnuje też z wsparcia festiwalu szantowego w Charzykowach. Tam też miasto dokładało 7 tys. zł, a koszt imprezy to 85 tys. zł. - Poradzimy sobie sami - nie ma wątpliwości wójt.
Burmistrz Arseniusz Finster decyzję wójta przyjął ze zrozumieniem, choć z przekąsem zauważył, że być może wynika ona z tego, że Zbigniew Szczepański nie chce się dzielić sukcesem...Bo jakby na to nie patrzeć, Krojanty mają już swoją markę, zjeżdżają tu tysiące ludzi z całego kraju, a i vipy chcą się pokazać...
- Ja nadal będę jeździł do Krojant - podkreśla Finster. - A jeśli Fundacja "Szarża pod Krojantami" zechce się jednak ubiegać o pieniądze z grantów, to ma otwartą u nas drogę.
W ubiegłym roku Fundacja współorganizująca imprezę zdobyła z miasta 3 tys. zł.
Finster nadal widzi pole do współpracy z gminą - w ramach Promocji Regionu Chojnickiego.
Jego retoryczne pytanie, dlaczego gmina nie daje miastu na przykład na organizację Chojnickiej Nocy Poetów, może doczeka się odpowiedzi. Noc to w sumie dość elitarna impreza, gdy inscenizacja szarży pod Krojantami trafia w gusty masowego odbiorcy. Także z Chojnic.