O tym wszystkim można się było dowiedzieć na ciekawym spotkaniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej, na którym gościem był Romuald Tadeusz Bławat, autor doktorskiej rozprawy o Marianie Mokwie, malarzu urodzonym w Malarach nieopodal Wiela, wiodącym później światowe życie. Biograf przystosował rzecz do potrzeb mniej wymagającego czytelnika i ubarwiając rozlicznymi anegdotami oraz bogato ilustrując, wypuścił na rynek.
Zwraca uwagę sumienna kwerenda źródeł, a były one przeróżne, bo Mokwa był artystą popularnym, o którym pisała i "Trybuna Ludu", i "Przyjaciółka". Ale dostęp do jego dzieł nie zawsze był prosty. - W Stambule stał przed wojskowym obiektem wartownik z kałachem i tyle było z oglądania obrazów - kwitował autor monograficznego eseju, który obiecuje, że jeszcze w niektóre miejsca wróci...
Uczestnicy spotkania, głównie członkowie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego mogli się dowiedzieć, że mistrzowską techniką artysty była akwarela, że był kochliwy i lubił fantazjować. A pieniądze już od młodych lat się go trzymały, bo jego obrazki miały wzięcie i sprzedawał je za bajeczne honoraria...
Był też wątek romansowy, bo w Berlinie Mokwa poznał swoją przyszłą żonę, utalentowaną skrzypaczkę Stefanię Łukowicz, z Łukowiczów dobrze znanych chojniczanom. Ojcu wybranki kandydat na zięcia nie bardzo przypadł do gustu i pannę wysłał nawet na kilka lat do Australii, by miłość jej wywietrzała, ale młodzi byli uparci i w 1922 r. zamieszkali razem w Sopocie.
To w latach międzywojennych powstają najcenniejsze dzieła Mokwy, m.in. z cyklu Apoteoza Polski Morskiej, które w większości zniszczyli Niemcy. To w Gdyni Mokwa zakłada Galerię Morską, na którą wydał niebotyczną sumę 112 tys. zł.
Malarz miał rozliczne kontakty, przyjaźnił się z politykami, dziennikarzami, jego pracę zażyczył sobie nawet de Gaulle. Władał ośmioma, może nawet dziesięcioma językami, jako człowiek budził sympatię i szacunek.
- Wszyscy znają Kossaka, Mokwa jest mniej znany - ubolewa Romuald Tadeusz Bławat. - A to jego obraz jest w zbiorach królewskich Anglii, obok Matejki. I to jego warsztat jest daleki od łatwizny.
Na koniec spotkania można było książkę nabyć i zyskać autograf biografa.
Czytaj e-wydanie »