Tym razem dodatkowymi atrakcjami były przenikliwy ziąb i deszcz. Kto żyw, otulał się, czym mógł i rozgrzewał herbatką z termosa, bo jak na czerwiec temperatura była stanowczo za niska. A słońce wychodziło zza chmur tylko od czasu do czasu. Mimo to humory dopisywały.
Pierwszy przystanek był w Borzytuchomiu, gdzie wycieczkowicze obejrzeli poewangelicki kościół, w którym zachowały się nieliczne ślady bogatej historii - organy, kropielnica i dzwony. Miejscowy ksiądz opowiedział zebranym, że lokalizacja świątyni tuż przy drodze wojewódzkiej bywa kłopotliwa, bo gdy się w niej zrobi jakaś dziura, to ma się wrażenie, że mury nie wytrzymają ruchu ciężkich wozów...Na szczęście ultimatum załatania szkody bądź partycypowania w kosztach ewentualnego remontu kościoła poskutkowało - korzystniejsza okazała się naprawa traktu.
W Kołczygłowach też było zwiedzanie kościoła poewangelickiego, o tyle ciekawego, że to właśnie tu brał ślub Otto von Bismarck.
Jego rezydencja w Warcinie była głównym celem wycieczki. Dziś w pałacu mieści się Zespół Szkół Leśnych, ale ślady dawnej świetności są tu na każdym kroku, bo placówka dba o to dziedzictwo. W hallu można podziwiać dzika z metalu, który był prezentem dla kanclerza na jego 70-te urodziny. Został podziurawiony przez Rosjan, a uczniowie rychło wpadli na pomysł, by w drobne otwory wkładać karteczki z życzeniami do spełnienia...Są tu repliki dawnych żyrandoli i drzwi. Jest sala myśliwska ze starym pianinem, na którym dziś nie można grać. I sala biała z przepięknymi stiukowymi sufitami. Kiedyś bawiono się tu i przyjmowano gości. W sali kominkowej zwraca uwagę monumentalny kominek z podobizną cesarza Wilhelma i ...słoniowa stopa, która jest ...popielniczką.
A na zewnątrz cieszy oko przepiękny park, w którym znalazło się nawet miejsce na ...cmentarz ukochanych psów Bismarcka. On przetrwał wojnę, ale po mauzoleum rodziny Bismarcka nie ma już śladu.
Wielką frajdą dla zmarzniętych był piknik z kiełbaskami pieczonymi w ognisku. I były potem siły na śpiewanie kaszubskich pieśni.
Czytaj e-wydanie »