Trzeba ryzykować - uważa burmistrz. - Muszę spróbować...
O co chodzi? Spotkanie z Bełchatowem miało być rozgrywane jako mecz podwyższonego ryzyka, co skutkuje m.in. tym, że trzeba zatrudnić zdwojone siły ochrony. To są koszty, a klub uważnie ogląda każdą złotówkę, miasto zresztą też. Po co wydawać więc dodatkowe pieniądze, jeśli mecz odbędzie się w pokojowej atmosferze?
- Nie mamy oczywiście takiej gwarancji - wyjaśnia Finster. - Ale z komunikacji z działaczami klubu z Bełchatowa wynika, że przyjedzie do nas 150 kibiców, którzy absolutnie nie są skonfliktowani z Lechią, czy jakąkolwiek drużyną z naszego regionu.
Przeczytaj również: Kibic pod kontrolą. Non stop! Rusza elektroniczna kontrola na stadionie "Chojniczanki"
W piątek w Chojnicach będzie gościł przedstawiciel PZPN odpowiedzialny za bezpieczeństwo i dojdzie do ostatecznych uzgodnień.
- Czekają nas też rozmowy z kibicami Chojniczanki - podkreśla burmistrz. - Musimy im wyjaśnić, że przychodząc na mecz, stają się sponsorami klubu. Pomagają mu żyć. A jeśli nie chcą, by były jakiekolwiek ograniczenia, to powinni zadbać o kulturalny doping.
Burmistrz zakłada, że uda się przekonać sympatyków Chojniczanki do takiego zachowania, które będzie dobrze świadczyło o kulturze na stadionie. Że nie będzie żadnych prowokacji, wulgarnych okrzyków i rzucania rac. A świetna zabawa na stadionie.
Mecz już w niedzielę (11 sierpnia) o godz. 12.30.
Czytaj e-wydanie »