https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy na miastenię boją się o życie

Maja Erdmann [email protected]
To lek, który chorym na miastenię mógł uratować życie
To lek, który chorym na miastenię mógł uratować życie Fot. Jarosław Pruss
- Urzędnicy z ministerstwa zdrowia skazują nas na śmierć - mówią chorzy na miastenię.

- Lek, który ratował nam życie nie jest już produkowany w Polsce! Zapasy w aptekach się kończą!

Ten lek to polstigminum. Uratował życie wielu miasteników. Wśród nich była Ewa z Inowrocławia.

Tabletka ratuje życie
Żyje z chorobą od lat. Wie jak ważna jest polstigmina. Buteleczki z tymi tabletkami ma w każdym miejscu w domu, nawet w ubikacji. Nie wiadomo bowiem, kiedy nadejdzie przełom miasteniczny i trzeba będzie się ratować.

Kilka miesięcy temu sprzątała w domu. W pewnym momencie poczuła, że źle oddycha i ma coraz mniej siły. Zdążyła odkręcić buteleczkę. Tabletki wysypały się z dłoni. Gdy nadchodzi przełom miasteniczny wiadomo, że za chwilę mięśnie przestaną działać. Wszystkie mięśnie. Rąk, nóg, te które odpowiadają za oddychanie i połykanie też. Zdążyła tylko jedną tabletkę włożyć do ust. Wtedy bez czucia upadła na ziemię. Nie mogła już nawet połknąć lekarstwa. Ewa leżała bezwolna, nie mogła przełykać śliny, złapać tchu, ruszać się. Ale pastylka rozpuściła się na języku i w ten sposób lekarstwo zaczęło działać. Mięśnie powoli wracały do normy. - Tak polstigmina uratowała mi życie - twierdzi Ewa.

Pani Monika także choruje na miastenię. Tak jak Ewa boi się, co będzie gdy lekarstwa zabraknie w aptekach. Teraz chomikuje lekarstwo. Lekarze zaś nie chcą już wypisywać recept, bo boją się, że Narodowy Fundusz Zdrowia zacznie sprawdzać, dlaczego tak wiele druczków wypisali jednej osobie na ten sam lek.

Pani Monika ma zapas. - Ale kiedyś się skończy i co wtedy zrobię, jak sobie mam pomóc? Próbowałam już wszędzie. Ministerstwo nas załatwiło, nas chorych na miastenię w całym kraju. Jest nas wszystkich chorych około czterech tysięcy, więc może za mało, żeby się ktoś nami przejął?

Urzędnicy się nie tłumaczą

Miastenia

Jest to przewlekła choroba polegająca na osłabieniem i zmęczeniu mięśni szkieletowych występującym po wysiłku fizycznym. Podłożem choroby jest reakcja autoimmunologiczna. Występuje w około 3-7 przypadków na 100 000 ludności.

Objawy zaczynają się zwykle powoli i niepostrzeżenie.

Pierwszymi objawy są zaburzenia ruchów gałek ocznych, niedowłady mięśni połykania, gardła i krtani, osłabienie mięśni twarzy, szyi, karku, tułowia, kończyn, mięśni oddechowych, twarz z wyrazem, smutku i przygnębienia.

Najpoważniejsze powikłanie to przełom miasteniczny - stan niewydolności oddechowej i konieczność sztucznej wentylacji. Występuje u prawie 10 procent chorych.

Zgony są wywołane niewydolnością oddechową w przebiegu przełomu miastenicznego.

Okazuje się, że o problemach z lekiem producent informował ministerstwo już rok temu. Przesłał nawet pismo, w którym prosi o rozmowy w sprawie zmiany ceny polstigminum.

Cena jednego ze składników wzrosła trzykrotnie i przebiła koszty produkcji. Producent ostrzegał resort zdrowia, że jeśli nie będzie rozmów o zmianie ceny, zaprzestanie produkcji.

Chodzi o to, że polstigminum, to lek refundowany, a więc państwo dopłaca do jego ceny określoną kwotę. Ministerstwo i producent ustalają jej wysokość. Jednak poprzedni minister zdrowia Zbigniew Religa rozmów nie podjął. Resort nie zaproponował rozmów i stało się... Polstigminum znika z aptek.

Ministerstwo nie musiało nawet prowadzić rozmów z producentem. Wystarczyłoby, gdyby skreślono ten lek z listy leków refundowanych. Wtedy producent mógłby jego cenę podnieść i nadal polstigminum byłaby na rynku. Tyle tylko, że bez refundacji, czyli pacjenci płaciliby jego pełną cenę.

Narodowy Fundusz Zdrowia na pismo ostrzegające o zaprzestaniu produkcji polstigminy też nie dał odpowiedzi.

U producenta dowiedzieliśmy, że można ją dostać, ale tylko w zastrzykach.

- Tę formę używa się tylko w szpitalach, albo w pogotowiu - wyjaśnia pani Monika. - Jak ja sobie mam w domu sama dać zastrzyk? Gdy lekarstwo jest potrzebne, to nie ma czasu na otwieranie ampułki i wstrzykiwanie. A poza tym, kto by miał dawać te zastrzyki jak sama w domu jestem?

Nie ma zastępnika

Zapytaliśmy w ministerstwie zdrowia dlaczego nic nie zrobili w sprawie chorych na miastenie. Dostaliśmy dość lakoniczną odpowiedź.

"Produkt leczniczy polstigminum tabletki został wycofany z produkcji z powodu trzykrotnego wzrostu ceny substancji czynnej, dostarczanej przez dostawcę zewnętrznego. W sprzedaży dostępny pozostaje produkt leczniczy roztwór do wstrzykiwań. Na wykazie leków refundowanych - bezpłatnych w miastenii obok produktu leczniczego polstigminum znajdują się jeszcze dwa leki: Mytelase i Mestinon".

- Oba te lekarstwa i tak biorę, ale one nie zastąpią polstigminy. jak mam to udowodnić - denerwuje się pani Monika. - Przecież jestem chora i wiem co działa, a co nie. Wiedzą też lekarze. Nikt jednak nie może urzędnikom wytłumaczyć, że skazują nas na śmierć, albo co najmniej ciężkie zagrożenie życia? Jak mam wykazać, że to działa i jest mi niezbędne do życia? Umrzeć? Żeby ktoś w ministerstwie się obudził i dał innym chorym szansę na godne życie?

Wielu chorych na miastenię próbowało zainteresować sprawą swoje oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia. Niektórzy napisali nawet listy z prośbą, by nie karać lekarzy, którzy zapisują im lekarstwo na zapas. Ale czy to poskutkuje? Zgodnie z przepisami lekarz może wypisać zapas leków na trzymiesięczną kurację.

Kto im pomoże?

- Zażywam polstigminę codziennie - mówi 19-letnia Ola. - Moje zapasy się kończą, a nie można jej już dostać w aptekach. Są sytuację, że nie jestem w stanie obejść się bez tego leku. Zwłaszcza gdy mam duszności, czy problemy z oddychaniem. Tę małą tabletkę zawsze jestem w stanie połknąć. Działa szybko i krótko więc nie może zaszkodzić tak jak dodatkowa dawka innego leku.

Pani Monika jeszcze walczy, ale czuje, że bije głową w mur.

- Napisałam wszędzie, gdzie było można, zrobiłam wszystko. Teraz czuję się bezsilna. Nikt nas nie chce zrozumieć. Sama choruję od pięciu lat i mogę w miarę spokojnie prowadzić życie. Mam co prawda rentę, ale nie jestem dla nikogo ciężarem. Gdy zabraknie tego lekarstwa będę przywiązana do łóżka i niezdolna do samodzielnego poruszania się. Bardzo się tego boję, jak my wszyscy miastenicy.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Nina

Osobom chorym na miastenię polecam skontaktowanie się z Centrum Regeneracji Organizmu w Świebodzicach. Jest to miejsce, gdzie podejmują się leczenia chorób powszechnie uznawanych za nieuleczalne, w tym również chorób neurologicznych, genetycznych i dziedzicznych. Ogromną zaletą tej kuracji jest to, że wykorzystują oni tylko medycynę naturalną, a kompleksowe podejście do organizmu pozwala uzyskać niesamowite efekty. Widać to na filmikach zamieszczonych na ich stronie, gdzie pacjenci sami wypowiadają się o efektach kuracji. Tutaj jest ich stronka z danymi kontaktowymi: medycynaludowa  com

 

c
coach factory outlet
The coach factory outlet has been in business for many years. You can log in to find more information about its products and services.coach factory outlet online offer New Signature bags which is a the newest cool creation from Coach. The look is positively upscale. Gorgeous lightly textured black leather, beautiful for any season.
c
coach outlet
coach outlet handbags's special design and fashion is certainly and so eye-catching, I hope you are able to get much more attention towards the Cheap Coach Crossbody.The Bags that you can buy in tend to be affordable, feel comfortable knowing that they are simply promoting traditional Coach Handbags.
R
Rafał
JESTEM MIASTENICZKĄ . ŚWIAT JEST OKRUTNY A SZCZEGÓLNIE LUDZIE - CO NIEKTÓRZY. NAS MIASTENIKÓW JEST NAPRAWDĘ NIEWIELU, MATEMATYCZNIE TO 30-50 PRZYPADKÓW NA M I L I O N. CZASAMI ZASTANAWIAM SIĘ CZY NIE ZASTRAJKOWAĆ NP. UMIEŚCIĆ SIĘ NA NAJWYŻSZYM BUDYNKU I ....... NO WŁAŚNIE CO ??? .
PEWIEN ZACNY I BARDZO MIŁY NEUROLOG OPOWIADAŁ O MIASTENIKACH W USA. ONI TO MAJĄ DOBRZE. OPIEKUJĄ SIĘ NIMI , DBAJĄ PODLECZĄ . W POLSCE ŻEBY MOGLI TO UTOPILIBY W ŁYŻCE WODY . NIE CHCE MI SIĘ JUŻ PISAĆ ,SZKODA CZASU , MOŻE NIEDŁUGO USŁYSZYMY
JAKIEŚ -
WIEŚCI O NOWYCH BUDOWLACH NFZ MOŻE O ZMIANIE WYSTROJU "GABINETÓW" A TY MIASTENIKU ZAZDROŚĆ TYM Z USA I M I L C Z !!

JESTEM [email protected] MIASTENICY kliknijcie parę słów do Waszej siostry. Pozdrawiam
g
gośc
hej wejdz na strone w w w miastenia a zobaczysz że nasz jest więcej
J
JOKA
JESTEM MIASTENICZKĄ . ŚWIAT JEST OKRUTNY A SZCZEGÓLNIE LUDZIE - CO NIEKTÓRZY. NAS MIASTENIKÓW JEST NAPRAWDĘ NIEWIELU, MATEMATYCZNIE TO 30-50 PRZYPADKÓW NA M I L I O N. CZASAMI ZASTANAWIAM SIĘ CZY NIE ZASTRAJKOWAĆ NP. UMIEŚCIĆ SIĘ NA NAJWYŻSZYM BUDYNKU I ....... NO WŁAŚNIE CO ??? .
PEWIEN ZACNY I BARDZO MIŁY NEUROLOG OPOWIADAŁ O MIASTENIKACH W USA. ONI TO MAJĄ DOBRZE. OPIEKUJĄ SIĘ NIMI , DBAJĄ PODLECZĄ . W POLSCE ŻEBY MOGLI TO UTOPILIBY W ŁYŻCE WODY . NIE CHCE MI SIĘ JUŻ PISAĆ ,SZKODA CZASU , MOŻE NIEDŁUGO USŁYSZYMY
JAKIEŚ -
WIEŚCI O NOWYCH BUDOWLACH NFZ MOŻE O ZMIANIE WYSTROJU "GABINETÓW" A TY MIASTENIKU ZAZDROŚĆ TYM Z USA I M I L C Z !!

JESTEM [email protected] MIASTENICY kliknijcie parę słów do Waszej siostry. Pozdrawiam
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska