Na sesji Rady Gminy wójt Elżbieta Mazanowska przedstawiła projekty uchwał o zamiarze likwidacji małych szkół w gminie. Początkowo przymiarki dotyczyły zamknięcia dwóch podstawówek - w Makówcu i Nowej Wsi. Ostatecznie jednak do porządku obrad wprowadzono jeszcze projekt mówiący o zamiarze likwidacji szkoły w Stalmierzu.
Subwencja za mała
Skąd zakusy, by zamykać małe szkoły? - Dzieci w wieku szkolnym jest w gminie coraz mniej - tłumaczy wójt Mazanowska. W tej sytuacji subwencja, którą dostaje gmina z Ministerstwa Edukacji Narodowej, nie wystarcza na utrzy- manie dotychczasowej sieci. Gmina dokłada ze swego budżetu. I to niemało. W tym roku - co najmniej milion złotych.
Na początku 2000 r. do szkół w gminie chodziło 580 uczniów. Teraz w szkolnych ławkach zasiada 380 dzieci. Na przykład do Szkoły Podstawowej w Makówcu chodzi 39 uczniów (w tej liczbie mieszczą się zerówkowicze, czyli dzieci 5- i 6-letnie). W Nowej Wsi uczy się 59 małych mieszkańców gminy, a w Stalmierzu - 51.
Ale na zamknięcie małych szkół nie zgodzili się radni, ktorzy mieli za sobą poparcie mieszkańców. - W ciągu pięciu dni zebraliśmy sto trzydzieści podpisów przeciwko zamiarowi likwidacji szkoły w Makówcu - mówił nam Kazimierz Gajda, przewodniczący Rady Rodziców.
Rodzice przekonali radnych
Dlaczego rodzice bronili małych szkół? - Rozumiem potrzebę reformowania oświaty w gminie, ale szkoła w Makówcu jest największą z tych przeznaczonych do zamknięcia - mówi Kazimierz Gajda. Poza tym jest prężna, rozwojowa. A kadra bardzo dobra.
Podobne argumenty przytaczali mieszkańcy Nowej Wsi. - My sami remontowaliśmy tu szkołę - mówili nam rodzice. - Nie chcemy, by nasze dzieci były dowożone osiem kilometrów do Chrostkowa.
Radnych te argumenty przekonały. Żaden z projektów o zamiarze likwidacji szkół nie został przegłosowany.
W gminie Chrostkowo w ostatnich dziesięciu latach została zamknięta jedna podstawówka - w Kawnie.