MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ci, którzy z ironią mówią o "prawniczej elicie", godzą w fundamenty państwa

Karina Obara
Karina Obara
Dr Natalia Daśko: - Ci, którzy podważają autorytet wymiaru sprawiedliwości, którzy rzucają jakieś ogólne oskarżenia dotyczące układów, zaangażowania komunistycznych służb bezpieczeństwa, z ironią mówią o „prawniczej elicie” muszą mieć świadomość, że w istocie godzą w fundamenty państwa.
Dr Natalia Daśko: - Ci, którzy podważają autorytet wymiaru sprawiedliwości, którzy rzucają jakieś ogólne oskarżenia dotyczące układów, zaangażowania komunistycznych służb bezpieczeństwa, z ironią mówią o „prawniczej elicie” muszą mieć świadomość, że w istocie godzą w fundamenty państwa. archiwum prywatne
Rozmowa z dr. Natalią Daśko, prawniczką, wykładowcą akademickim o podważaniu zaufania do wymiaru sprawiedliwości i skutkach niszczenia pozytywnych wartości.

- Czy zgodzi się Pani z opinią, że mamy kryzys państwa prawa w Polsce?
Na pewno przechodzimy kryzys konstytucyjny, a więc sytuację, w której naruszono konstytucję – w tym wypadku zasadę trójpodziału władzy i demokratycznej kontroli jej organów – ale każda ze stron konfliktu odwołuje się do innych przepisów. Istnieją jakby dwa równoległe porządki prawne, na razie tylko w kwestii Trybunał Konstytucyjnego. Prawdziwy kryzys państwa prawa to sytuacja, w której zamiast demokratycznie przyjętych norm prawnych stosuje się inne normy, na przykład polityczne czy religijne, albo taka, w której obywatele nie mają poczucia, że prawo jest przyjmowane i stosowane w ich interesie. I nie ufają ani prawu, ani stosującym je instytucjom, bo wyroki i rozstrzygnięcia wydawane są w interesie władzy i zgodnie jej oczekiwaniami. Trzeba pamiętać, że ten brak zaufania wynika nie tylko z osobistych doświadczeń obywatela, niezadowolenia z jakiegoś konkretnego przepisu czy rozstrzygnięcia. To także efekt podważania zaufania do wymiaru sprawiedliwości w imię interesów politycznych, a z taką sytuacją mamy teraz do czynienia.

Przeczytaj także: Komisje śledcze, rekonstrukcja rządu i Smoleńsk. Nowy sezon w polityce zacznie się na ostro

- Jak wytłumaczyć wobec tego fakt, że prawnicy pomagali w procederze reprywatyzacyjnym w Warszawie. Za ich przyzwoleniem dochodziło np. do odkupienia za 50 zł mieszkań wartych kilka milionów. "Umoczeni" w tej sprawie byli też sędziowie. Trudno oczekiwać, że społeczeństwo zaufa prawnikom.
Zdarza się, że ktoś wyposażony w odpowiednią wiedzę chce ją wykorzystać dla własnych celów, wątpliwych etycznie czy prawnie. Nie sądzę jednak, by prawnicy byli grupą szczególnie dotknięci taką patologią. Oczywiście każdy taki przypadek jest bardzo nośny społecznie. Kiedy w głośnej niegdyś sprawie pielęgniarz z pogotowia zamordował pacjenta, szok w społeczeństwie był większy niż w przypadku zamordowania sąsiada przez sąsiada. Podobnie jest, kiedy prawo łamią ci, którzy powinni go strzec. Każdy taki przypadek wpływa na zaufanie do zawodu prawniczego, ale zapewniam, że zdecydowana większość z nas to ludzie postępujący zgodnie z prawem i zasadami etyki. Sprawdzianem dla sytemu prawa i korporacji prawniczych jest nie to czy takie przypadki się zdarzają, bo będą się zdarzać, ale to czy umiemy z nimi walczyć i przykładnie karać tych, którzy dopuszczają się nadużyć.

- W takiej sytuacji, gdy jasne jest, że prawnicy popełnili rażące błędy (przyczynili się do sprzedaży kamienic po zaniżonej wartości), co stoi na przeszkodzie, aby cofnąć ich decyzje, skoro były niesprawiedliwe i krzywdzące?
Z prywatyzacji w Warszawie zrobiła się sprawa polityczna. Mam wrażenie, że w pierwszej kolejności traktuje się ją jako rozgrywkę o władzę w stolicy. Tymczasem teraz potrzebne są konkretne działania merytoryczne. Narzędzia prawne ku temu są, w pewnych sytuacjach można wznawiać postępowania i umarzać decyzje w oparciu o Kodeks postępowania administracyjnego, można kierować sprawy do prokuratury, lada chwila wchodzi też w życie podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna. Jednak pozostaje pytanie na ile rzeczywiście wystarczy woli i determinacji, żeby zająć się sprawą merytorycznie, a nie tylko bić polityczną pianę. Ta sprawa pokazuje też jak ważne są niezależne media, często to ich działania prowadzą do ujawniania bulwersujących opinię publiczną spraw i są źródłem informacji o przestępstwie. Sprawa dzikiej reprywatyzacji w Warszawie była tajemnicą Poliszynela, doskonale znaną wielu środowiskom i mieszkańcom stolicy, ale dopiero cykl publikacji może spowodować, że podjęte zostaną szeroko zakrojone działania i to na rożnych płaszczyznach, mające na celu przeciwdziałanie temu zjawisku.

- Tę sytuację na pewno wykorzysta PiS, który brak zaufania do prawników przełoży na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czym to może grozić?
Właśnie kryzysem państwa prawa, o którym mówiłam wcześniej. Ci, którzy podważają autorytet wymiaru sprawiedliwości, którzy rzucają jakieś ogólne oskarżenia dotyczące układów, zaangażowania komunistycznych służb bezpieczeństwa, z ironią mówią o „prawniczej elicie” muszą mieć świadomość, że w istocie godzą w fundamenty państwa. Muszą też pamiętać, że kiedy oddadzą władzę, sami nie będą już mogli odwoływać się do haseł sprawiedliwości i prawa, bo zniszczą pozytywne wartości tych haseł. Jeśli zabijemy zaufanie obywateli do instytucji państwa, to naprawdę będziemy mogli powiedzieć, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska