Stal Ostrów - Arriva Polski Cukier Toruń 98:80 (33:19, 28:16, 22:21, 15:24)
STAL: Silins 22 (5), Beliauskas 17 (3), Brembly 14 (3), Sulima 14, Skele 12 (2), 9 as. oraz Djurisić 8, Chatman 6, Załucki 3 (1), Rutecki 2.
ARRIVA POLSKI CUKIER: Filipović 20 (4), 6 as., Kunc 9 (1), Vucić 6, Diduszko 3 oraz Cel 15 (1), Diggs 12 (4), Sowiński 8 (2), Smith 2.
Gdzie ten zespół, który był niepokonany jeszcze w grudniu? Zniknęła gdzieś przebojowość Gorana Filipovicia, skuteczność Treya Diggsa, waleczność Wojciecha Tomaszewskiego, nawet niezawodny dotąd Mate Vucić gaśnie z meczu na mecz. W Ostrowie Arriva Polski Cukier przegrał czwarty mecz z rzędu, a bilans małych punktów w tej fatalnej serii to -90 punktów.
Już siedem strat w 1. kwarcie zwiastowało niezbyt dobrze. Gospodarze, choć zabrali bez Damiana Kuliga, Arunasa Mikalauskasa i Michała Chylińskiego, z łatwością budowali przewagę. Z dystansu trafiał Ojars Silins, spod kosza rezerwowy Krzysztof Sulima, z każdej pozycji Aigars Skele i Laurynas Beliauskas.
Defensywy to nawet nie było w szatni toruńskiej drużyny. W połowie 2. kwarty akcją 2+1 popisał się Sulima i Stal prowadziła 22 punktami. Goście przeraźliwie wolno wracali pod swój kosz, brakowało pomocy w kryciu, rywale zdobywali mnóstwo łatwych punktów.
Kolejne fatalne zagrania w ataku Twardych Pierników jedynie napędzały akcje gospodarzy. W 17. minucie było już 55:27 i zanosiło się na rekordowy pogrom w tych rozgrywkach Orlen Basket Ligi. Stal do przerwy miała 62 procent z gry, 60 procent z dystansu, prawie dwa razy więcej zbiórek na koncie.
Po przerwie mecz miał już letnią temperaturę. Stal spokojnie kontrolowałą 30-punktową przewagę, torunianie w zasadzie odliczali minuty do końca meczu. W ostatniej kwarcie grali już rezerwowi i udało się zmniejszyć straty do bardziej honorowych rozmiarów.
To był już ostatni sprawdzian przed turniejem finałowym Pucharu Polski. Już w przyszłym tygodniu 16 lutego Arriva Polski Cukier w ćwierćfinale turnieju w Sosnowcu zmierzy się z Anwilem Włocławek.