Legia Warszawa - Anwil Włocławek 101:80 (25:19, 25:16, 17:22, 34:23)
Legia: Mcgusty 13 (2), Silins 13 (3), Vucić 10, Kolenda 10 (2), Pluta 8 (1) oraz Sykes 23 (5), Onu 7, Radanov 7 (2), Grudziński 2.
Anwil: Michalak 17, Nelson 15 (3), Petrasek 14, Taylor 7 (1), Ongenda 5 oraz Funderburk 10, Williams 10, Turner 2, Łazarski 0, Gruszecki 0.
Przebieg meczu. Anwil Włocławek zaczął od prowadzenia 5:0, ale potem stracił 11 punktów z rzędu. Legia w 1. kwarcie prowadził już 9 punktami. Po pierwszej "trójce" Nelsona cały zespół spudłował dwanaście kolejnych, po kwadransie gry włocławianie mieli już 7 strat. Tymczasem Legia się rozpędzała, dominowała pod każdym względem, z dystansu miała 7/14 do przerwy i powiększyła przewagę do 18 punktów. Drugą połowę Anwil rozpoczął od serii 8:0, w połowie 3. kwarty było tylko 53:48. Gospodarze odpowiedzieli dystansowymi trafieniami Kolendy, Sykesa oraz Sillinsa i szybko odbudowali ponad 10-punktową przewagę.
Kluczowy moment. W 12. minucie trener Rannula poprosił o przerwę, bo Anwil Włocławek odrobił straty i było tylko 25:24. Kolejne 5 minut Legia wygrała 20:4! Od tego czasu w zasadzie Legia bez większych kłopotów kontrolowała wydarzenia na parkiecie.
As meczu. Keifer Sykes. We Włocławku filigranowy rezerwowy Legii był zdominowany przez silniejszych obrońców Anwilu Włocławek (zaledwie 1 punkty w dwumeczu), ale w swojej hali dał niesamowite wsparcie swojej drużyny z ławki. W sumie 7/10 z gry, w tym doskonałe 5/6 za 3.
Bohater drugiego planu. Ojars Siliņs. Skrzydłowy był cichym bohaterem meczów numer dwa i trzy w tej serii. W Warszawie trafiał kiedy trzeba było z dystansu, świetnie także reagował w defensywie.
Liczba meczu. 20 - procent trafień włocławian z dystansu (4/20). I to nie jest przypadek, bo Legia odebrała w całej serii "trójki" Anwilowi Włocławek. W pierwszym meczu było ponad 40 procent, ale jedynie przy 14 próbach, w drugim już tylko 6/30.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
Do poprawki. Cała defensywa Anwilu Włocławek. Zawiodła nie tylko w tym meczu. Legia w półfinale zdobywała średnio 90 punktów w każdym spotkaniu, a więc o 8 więcej niż w sezonie zasadniczym. A przecież teraz powinno być właśnie trudniej.
W drugiej parze zanosi się na wielką niespodziankę. Start Lublin wygrał 92:84, prowadzi w serii 2:1 i kolejny mecz także zagra we własnej hali. Pokonany w tej parze będzie rywalem Anwilu Włocławek w meczach o brązowy medal.