Policjanci ustalili, że w upalny dzień mężczyzna zasłabł podczas pracy i stracił przytomność. Gdy inni pracownicy zawiadomili właścicielkę, ta zabroniła wzywać karetkę pogotowia i nakazała wszystkim iść do domu.
Potem okazało się, że nieprzytomny mężczyzna zniknął z terenu zakładu. Nie pojawił się także w domu, w którym mieszkał.
Sprawdź też: W wypadku przy pracy Ukrainiec stracił rękę. Właściciel firmy z Grodziska Wielkopolskiego został skazany
Właścicielka zakładu miała wywieźć go do lasu i porzucić. W dziwnych okolicznościach zniknął również jeden z Ukraińców, który z nim mieszkał i pracował.
- Po analizie wszystkich informacji oraz uzgodnieniach poczynionych z prokuratorami policjanci zdecydowali o zatrzymaniu właścicielki firmy. Kobieta trafiła do policyjnego aresztu - informuje Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Zobacz też: Sprawa Ukrainki Oksany: Jej były pracodawca Jędrzej C. będzie miał nowy proces
Policjanci rozpoczęli poszukiwania Ukraińca, który zniknął z zakładu. - Znaleźli go po kilku dniach w Łomży, w jednym z hosteli.
- Dowody i inne materiały informacyjne, które trafiły w ręce prokuratorów dały podstawę do przedstawienia właścicielce zakładu zarzutu nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie. Został jej także ogłoszony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi jej za to kara do 5 lat więzienia. Podobna kara grozi zatrzymanemu obywatelowi Ukrainy, który znając okoliczności zdarzenia, ukrywał się i zatajał informacje utrudniając w ten sposób śledztwo - wyjaśnia Andrzej Borowiak.
Sprawdź też:
