Tuje trzeba usunąć
- Przecież miejsca jest tu dość i na parking, i na ten pas zieleni. Mnie takie miejsce do parkowania nie przeszkadza. Przeciwnie, to przecież mój mąż gdy zobaczył przed laty, jak panie nauczycielki męczą się z parkowaniem na piaszczystej skarpie, która tu była, sam wyrównał ten teren, usunął skarpę, uporządkował bałagan, jaki tu straszył, żeby było im wygodniej stawiać samochody -mówi Bożena Szymańska, właścicielka posesji na rogu ulic Lipnowskiej i Wojska Polskiego.
Dziwi się, jak można kazać wycinać dorodne, ładnie utrzymane drzewa, w których są gniazda ptaków. Czy po to chronili je z mężem specjalnymi pułapkami przed kotami, żeby teraz ptasie legowiska zniszczyć piłami?
-Oboje kochamy zieleń i przyrodę. Posadziliśmy te tuje dziesięć, może dwanaście lat temu na zaniedbanym terenie. Żeby ulica jakoś wyglądała. Do każdego drzewa osobno doprowadziliśmy system nawadniania - opowiada kobieta. Tuje otoczone są estetycznym drewnianym płotkiem. Postawiono go, gdy tuje były małe, aby ochronić je przed psami, załatwiającymi potrzeby fizjologiczne.
Kilka dni temu Bożena Szymańska dostała pismo z Urzędu Miasta w Ciechocinku, podpisane przez Mariana Ogrodowskiego, zastępcę burmistrza, który wzywa ją "do usunięcia posadzonych thui i materiałów budowlanych tymczasowo wbudowanych w pas drogi ulicy Lipnowskiej, stanowiący własność Gminy MiejskiejCiechocinek". Zastępca burmistrza wyznaczył datę : do 25 sierpnia. W przeciwnym razie przeprowadzone zostanie wykonanie zastępcze. Innymi słowy, miasto usunie tuje i wystawi rachunek Bożenie Szymańskiej.
Usunięcie nie oznacza wycinki
- Przecież miasto dopiero od dwóch lat jest właścicielem tej działki. Gdy sadziliśmy tuje to był teren prywatny. Jego właścicielka nie miała nic przeciwko temu pasowi zieleni - twierdzi Bożena Szymańska.
W wydziale środowiska i rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy powiedziano nam, że miasto nie ma prawa wycinać drzew bez pozwolenia ze starostwa. Tak mówi art, 90 ustawy o ochronie przyrody. Wyjaśniono też, że nie wolno ciąć drzew w okresie lęgowym ptaków, bo to z kolei jest wbrew zapisom ustawy o ochronie zwierząt.
- Żaden wniosek w sprawie wycięcia tui przy ulicy Lipnowskiej w Ciechocinku do nas nie wpłynął - zapewnił nas w piątek starosta Zbigniew Żbikowski.
Nie chodzi o wycinkę?
Burmistrz Leszek Dzierżewicz podkreśla, że w roku 2008 działka z tujami została skomunalizowana na podstawie wykazu mienia Gminy Ciechocinek z 1999 roku. Była tam także działka przy ulicy Lipnowskiej. Nie mogła, zdaniem burmistrza, należeć - jak mówi paniSzymańska - do prywatnej osoby. Burmistrz podkreśla też, że nikt nie chce tui wycinać.
- Pismo do pani Szymańskiej mówi o usunięciu, czyli przesadzeniu, bo w tej chwili rosną na działce miejskiej, potrzebnej na budowę parkingu i chodnika - tłumaczy. - Pani Szymańska może przesadzić je na swoja posesję lub - jeśli nie ma takiej możliwości- znajdziemy na nie miejsce w jakimś parku - mówi burmistrz.
O parking od dawna zabiega Wojciech Zieliński, wiceprzewodniczący rady miasta. Przyznaje, że służyłby on nauczycielom gimnazjum. Przyznaje też, że nauczyciele mogliby korzystać z niewykorzystanego, jak sam zauważa, pobliskiego parkingu przy hali sportowej, oddalonej kilkadziesiąt metrów od szkoły. Planowany parking byłby jednak bliżej, naprzeciw gimnazjum.
Zarówno radny, jak i burmistrz dowodzą, że "odpuszczając" sprawę usunięcia tui, sankcjonowaliby bezprawne działania, jakim było obsadzenie nimi miejskiej działki.
Tymczasem Bożena Szymańska nie ukrywa, że sprawą zamierza zainteresować nie tylko media, ale także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Greenpace Polska. Nie zgadza się bowiem, by w uzdrowiskowym mieście niszczono dorodną, dobrze utrzymaną zieleń i gniazda ptaków.