https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciechocinek. Według pani Doroty, dzieci z ADHD powinny być na egzaminie poprawkowym inaczej traktowane

Mariusz Strzelecki
Pani Dorota nie zamierza odpuścić szkole. Uważa, że jej syn powinien zostać promowany do piątej klasy. W szkole ze względu na dobro dziecka nie chcą mówić o konkretach.

Problemy od pierwszej klasy

W roku 2005 Damian wrócił ze swoją mamą z zagranicy. Zaczął uczyć się w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej nr 1 w Ciechocinku. W tym roku zrobiono też pierwsze badanie pedagogiczne, bo miał problemy z nauką. Stwierdzono m.in. lateryzację, czyli lustrzane widzenie. Damian powtórzył pierwszą klasę.

- Potraktowaliśmy ten pierwszy rok jako "zerówkę", do której nie chodził - opowiada pani Dorota, mama Damiana. W drugiej klasie nastąpiła poprawa. Chłopiec zaczął lepiej czytać, udzielać odpowiedzi. Pojawiły się jednak problemy wychowawcze, konflikty między Damianem i dziećmi. - Kolejne badania wykazały, że mój syn ma ADHD z zaburzeniami emocjonalnymi, deficytem koncentracji i uwagi do tego niską samoocenę. Przeniosłam go do innej klasy i tam powoli zaczął się integrować z dziećmi, zaczął chodzić do szkoły, czego wcześniej nie chciał robić - kontynuuje pani Dorota. - Niestety znów wyniki w nauce miał słabe, pojawiła się więc propozycja nie promowania go.

Podobnie było w klasie trzeciej. Damian ponownie miał powtarzać rok. - Tutaj już stanowczo się temu sprzeciwiłam - dodaje mama Damiana.

Uczył się przez wakacje

W czwartej klasie, w grudniu, Damian był zagrożony z języka polskiego i matematyki. W maju to już było pięć przedmiotów. W krótkim czasie poprawił się z trzech. W sierpniu przystąpił do egzaminów poprawkowych z polskiego i matematyki. Z polskiego zdał. Z matematyki nie. Rada Pedagogiczna ciechocińskiej podstawówki zadecydowała, że chłopiec nie dostanie promocji do piątej klasy. - Od tego czasu dochodzę praw mojego syna. Chodzi o jego promocję warunkową, bo - moim zdaniem - dzieci z ADHD powinny być na egzaminie poprawkowym inaczej traktowane, tylko podstawówka do końca tego nie przestrzega - mówi pani Dorota. - Po tym egzaminie świat mu się zawalił, bo wcześniej sugerowano, że nawet jeśli nie zda jednego przedmiotu, to rada pedagogiczna może udzielić warunkową promocję. Przez miesiąc siedział po dwie godziny dziennie i uczył się. Położyliśmy nacisk na polski, z matematyki trochę mniej ćwiczył. Pracowała z nim nauczycielka, która zrobiła przez ten miesiąc więcej niż szkoła przez cztery lata.

Nie mogą mówić, ze względu na dobro dziecka

Według ciechocińskiej szkoły uczeń, który w rocznej klasyfikacji dostał jedną ocenę niedostateczną może zdać egzamin poprawkowy. W wyjątkowych sytuacjach rada pedagogiczna może wyrazić zgodę na egzamin z dwóch przedmiotów. Uwzględniając możliwości edukacyjne ucznia rada pedagogiczna raz w ciągu cyklu edukacyjnego może promować ucznia, który nie zdał egzaminu poprawkowego z jednych zajęć. - Rada podejmując taką decyzję bierze pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka. Duże zaległości w wiadomościach i umiejętnościach szkolnych nie pozwolą uczniowi na prawidłowe funkcjonowanie w wyższej klasie - mówi Elżbieta Baryza, dyrektor SP nr 1 w Ciechocinku. Jak zapewnia ma to duże znaczenie dla przyszłości ucznia, zarówno tej związanej z nauką w kolejnych klasach, jak i w dorosłym życiu.
- Ze względu na dobro dziecka szkoła nie może podawać do publicznej wiadomości informacji dotyczących przebiegu kariery szkolnej konkretnego ucznia. Jednak dopiero taka informacja wyjaśniłyby w czym tkwi problem - dodaje dyrektor Elżbieta Baryza.

W ciechocińskiej szkole zapewniają również, że nauczyciele dostosowują wymagania edukacyjne do indywidualnych potrzeb ucznia, zgodnie z zaleceniami specjalistów. - Dostosowanie wymagań dla ucznia realizującego program szkoły ogólnodostępnej nie oznacza pomijania haseł programowych, tylko realizowanie ich na poziomie wymagań koniecznych lub podstawowych, nie może prowadzić do zejścia poniżej podstawy programowej - wyjaśnia dyrektor Baryza.

Do rzecznika i dalej

Mama Damiana uważa, że dzieci z ADHD powinny być specjalnie traktowane podczas egzaminu poprawkowego. - W szkole mówiono mi, że nie ma odrębnych praw dla dzieci z ADHD. A ja znalazłam takie przepisy. Podczas egzaminu powinien w przypadku Damiana być obecny psycholog. Tego nie było. Dziecko z ADHD otrzymując od 39 do 49 punktów dostaje ocenę dopuszczającą. Damian miał chyba 49 punktów z matematyki. Poza tym takie dzieci, jeżeli są obecne na przynajmniej 80 procentach zajęć, powinny dostać promocję. Damian był - wyjaśnia pani Dorota.

Mama Damiana nie zamierza się poddać. Zwróciła się już się po pomoc do Rzecznika Praw Obywatela oraz do Centralnej Komisji Praw Dziecka. Uważa też, że przez cztery lata szkoła zrobiła niewiele, żeby dostosować program nauczania do potrzeb syna. - Przez ten czas Damian traktowany był jak każdy uczeń.

To zmieniło się dopiero po interwencji Rzecznika Praw Dziecka we wrześniu, który w piśmie do pani dyrektor stwierdził, że owszem szkoła podejmuje wiele inicjatyw, ale na podstawie przesłanych materiałów nie wszystkie da się określić jako optymalne. Teraz Damian ma przyznane nauczanie indywidualne i zaczyna robić postępy, rzeczywiście ma ten poziom konieczny, na który musi się nauczyć, dostaję na piśmie to, co jest od niego wymagane. To się powoli poprawia, ale dlaczego dopiero teraz? Dlaczego zmarnowano prawie cztery lata życia mojego syna? - opowiada pani Dorota.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~xxx~
Biedne dzieci.One po takich rodzicach j/w-to ADHD mają.Bardzo merytoryczna wymiana poglądów....-bardzo.....ŻAŁOSNE....
z
zibi
W dniu 20.12.2009 o 15:54, ~karol~ napisał:

Naucz się czytać ze zrozumieniem. Pozdro.Potwierdzasz moje słowa, a potem zaprzeczasz.



i kto tu mówi o czytaniu ze zrozumieniem?
a przedewszystkim o znajomości przepisów MEN
mam nadzieje że nie masz kontaktu z dziećmi z dysfunkcjami . jeśli tak to współczuje i dzieciom i rodzicom .powinieneś zgłosić sie do psychologa i popracować nad swoim przerośniętym ego
~karol~
W dniu 20.12.2009 o 11:15, zibi napisał:

Jak można oceniać kogoś nie znając problemu?wszystkie dzieci są nasze i powinny być traktowane zgodnie z przepisami MEN a problem ADHD nie jest problemem nowym na świecie ani w Polsce. należy sie troche szacunku dla osób mających z tym styczność a nie pokore.musisz być karol bardzo ograniczony w wiedzy i znajomości problemu skoro powstają takie artykuły to znaczy że nie tylko Warszawa ale i Ciechocinek powinien poznać sposób w jaki traktowane są dzieci z takimi zaburzeniami .zapraszam do głebszej refleksji oraz czytania i oglądania tematyki związanej z ADHD.musisz być strasznie zarozumiały .zastanów sie zanim cokolwiek napiszesz lub skrytykujesz bez względu na temat



Naucz się czytać ze zrozumieniem. Pozdro.Potwierdzasz moje słowa, a potem zaprzeczasz.
z
zibi
Jak można oceniać kogoś nie znając problemu?wszystkie dzieci są nasze i powinny być traktowane zgodnie z przepisami MEN a problem ADHD nie jest problemem nowym na świecie ani w Polsce. należy sie troche szacunku dla osób mających z tym styczność a nie pokore.musisz być karol bardzo ograniczony w wiedzy i znajomości problemu skoro powstają takie artykuły to znaczy że nie tylko Warszawa ale i Ciechocinek powinien poznać sposób w jaki traktowane są dzieci z takimi zaburzeniami .zapraszam do głebszej refleksji oraz czytania i oglądania tematyki związanej z ADHD.musisz być strasznie zarozumiały .zastanów sie zanim cokolwiek napiszesz lub skrytykujesz bez względu na temat
~karol~
W dniu 14.12.2009 o 22:48, ~KARAKAL~ napisał:

Szkola ma obowiazek przede wszystkim nauczyc, a w Polsce ciagle traktuje sie ucznia cenzurami, nie zwracajac uwagi na indywidualne potrzeby ucznia w tym zakresie. We Wloszech, gdzie moje dzieci rozpoczynaly nauke w odpowiadajacej, trzeciej klasie gimnazjum, po krotkim okresie obserwacji ucznia, dodawano dodatkowo pedagoga, ktory razem w lawce siedzac, wyjasnial czy staral wyrownac poziom wiedzy ucznia do przecietnego poziomu klasy.



Jesteś w Polsce, gdzie poziom nauczania jest dużo wyższy niż w tamtym kraju. Po drugie, rodzice też mają obowiązek pracy z dzieckiem.
Po trzecie, klasa realizuje program nakreślony przez MEN i musi go zrealizować - za to szkoła jest rozliczana. Po czwarte, czy uczeń z ADHD
/ częśc z tego nie wyrasta/ będzie miał ulgi na studiach, w pracy, w życiu?
Nauczanie indywidualne jest prawidłowym rozwiązaniem i to jest realizowane. A mama zamiast pisaaaaaaaaać powinna z dzieckiem usiąść i pracować
w ścisłej wspólpracy z nauczycielami.
Wszystkie kontrole wykazały, że szkoła postępuje zgodnie z procedurami.
Więcej pokory.
m
mały chemik
W dniu 15.12.2009 o 18:37, Szczęściara napisał:

O Matuniu! Też mam lateralizację!!! Całe szczęście, że udało mi się skończyć szkołę!!!


Ale w artykule jest mowa o lateryzacji, a z tego co wiem to coś z chemii. Gratuluję autorowi rzetelności!
S
Szczęściara
O Matuniu! Też mam lateralizację!!! Całe szczęście, że udało mi się skończyć szkołę!!!
d
dociekliwy
Szanowny Panie Redaktorze! Zmienia Pan imię dziecka, a jednocześnie publikuje zdjęcie matki. Ciechocinek, jak przypuszczam, to nie Warszawa. I tak wszyscy zapewne wiedzą o kogo chodzi. Czy to ma być dobro dziecka w rozumieniu matki i autora artykułu?
~KARAKAL~
Szkola ma obowiazek przede wszystkim nauczyc, a w Polsce ciagle traktuje sie ucznia cenzurami, nie zwracajac uwagi na indywidualne potrzeby ucznia w tym zakresie.
We Wloszech, gdzie moje dzieci rozpoczynaly nauke w odpowiadajacej, trzeciej klasie gimnazjum, po krotkim okresie obserwacji ucznia, dodawano dodatkowo pedagoga, ktory razem w lawce siedzac, wyjasnial czy staral wyrownac poziom wiedzy ucznia do przecietnego poziomu klasy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska