Burmistrz ogłosił konkurs na realizację zadań w sferze upowszechniania kultury fizycznej i sportu. Do wzięcia lub podziału było 60 tys. złotych. Cała pula przypadła klubowi Zdrój.
Na decyzję komisji konkursowej pismami do burmistrza i rady miejskiej zareagowały dwa inne ciechocińskie kluby sportowe.
Kluby: - Decyzja stronnicza
- W ubiegłym roku Zdrój dostał pięćdziesiąt tysięcy złotych, a wykorzystał tylko czterdzieści dwa tysiące. Bylibyśmy wdzięczni za te osiem tysięcy niewykorzystanych pieniędzy. Teraz dostał jeszcze więcej - oburzała się Ewa Openchowska, prezes UKS Jedynka, która prowadzi sekcję tenisa ziemnego dla dorosłych, dzieciaków i młodzieży. W sumie 120 osób.
Zarzuciła też stronniczość i brak obiektywizmu powołanej przez burmistrza Leszka Dzierżewicza komisji. - Jej członkowie to znani w środowisku byli zawodnicy i działacze CKS Zdrój - zaznaczyła, wskazując na radnych Grzegorza Adamczyka, Dariusza Jaworskiego i Władysława Bonowicza (niegdyś także wiceprezesa zarządu Zdroju), a także Tomasza Góreckiego, który w kierowanym przez siebie Ośrodku Sportu i Rekreacji ma sekcje młodzieżowe piłki nożnej, szkolące przyszłych piłkarzy dla Zdroju. Klub ten - jak powiedział nam Władysław Bo-nowicz - liczy około 30- 40 osób, wyłącznie seniorów (niektórzy twierdzą, że kilkanaście). I to na ich działalność przeznaczono całą konkursową pulę.
- Przecież państwa kluby korzystają z wydatnej pomocy miasta poprzez OSiR - zwracał się do przedstawicieli Kurortu i Jedynki burmistrz podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji oświaty, kultury, sportu, turystyki i promocji miasta rady miejskiej, która zebrała się w tej sprawie. Dyrektor Górecki zaś przytoczył kwoty, jakimi oba kluby wspiera OSiR.
Termin konkursu podejrzany
Tomasz Sikorski, trener i prezes UKS Kurort oraz Robert Kulpa, działacz tego klubu, koncentrującego się na sekcjach pływackich wskazali też na nieprawidłowości formalne. - Burmistrz przeprowadził konkurs dopiero w maju zamiast w styczniu. Wygląda to tak, jakby celowo czekał aż Zdrój rozliczy się z nieprawidłowości w wydatkowaniu poprzedniej dotacji i zwróci jej część miastu - nie kryje oburzenia Robert Kulpa. Wytknął też, że w konkursie nie ma możliwości odwołania się od decyzji i że jej uzasadnienia nie podano do wiadomości publicznej. Okazało się jednak, że taki właśnie regulamin konkursu rada uchwaliła w 2010 roku. Członkowie komisji rady chcieli wiedzieć, czym wyróżniała się oferta Zdroju, że przyznano dotację tylko jemu. Nie dowiedzieli się. Burmistrz bronił się, że poparł opinię komisji konkursowej.
Dziewczęta gorsze?
Działacze UKS Kurort wskazali też, że rozstrzygnięcie na rzecz Zdroju narusza zasadę równości płci. -Nie mogą korzystać z miejskiej dotacji dziewczęta, bo w CKS Zdrój nie ma dla nich szkoleń - dowodzą.
Niektórzy radni obecni na posiedzeniu wskazywali, że lepiej by się stało, gdyby komisja podzieliła pieniądze na wszystkie kluby. Są w mieście tylko trzy, w tym dwa nastawione na pracę dziećmi i młodzieżą w dodatku o wiele liczniejsze niż dotowany Zdrój. Te akurat w podziale dotacji zostały pominięte.
- Na co Zdrój przeznaczy dotację? - zapytaliśmy radnego Władysława Bonowicza, byłego zawodnika tego klubu i członka komisji konkursowej.
- Na opłaty w PZPN, transport, opłaty sędziów, obsługę medyczną, ochronę na meczach, szkolenie - wymieniał. - To i tak za mała kwota - dodał.
Czytaj e-wydanie »