https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciechocińskie kino Zdrój ma już 60 lat. Opowiada o nim jego wieloletni kierownik [zdjęcia]

Tadeusz Socha z dokumentem o mianowaniu go w 1952 roku na kierownika kina Sfinks w Ciechocinku
Tadeusz Socha z dokumentem o mianowaniu go w 1952 roku na kierownika kina Sfinks w Ciechocinku Jadwiga Aleksandrowicz
Rozmowa z Tadeuszem Sochą, który od 1952 roku był kierownikiem ciechocińskich kin: najpierw kina Sfinks, a potem kina Zdrój, które wpisane jest w miejski pejzaż od 60 lat.

Miejskie Centrum Kultury przygotowuje się do obchodów 60-lecia kina Zdrój. Pan także będzie świętował?
Na pewno skorzystam z zaproszenia, by pojawić się na uroczystości z tej okazji. Historia ciechocińskiego kina to także kawał historii mojego 86-letniego życia.

Pamięta Pan początki kina Zdrój?
Oczywiście. W 1952 roku powołano mnie na stanowisko kierownika kina, ale nie obecnego, a poprzedniego - Sfinks. Mieściło się w drewnianym baraku przy obecnej ulicy Piłsudskiego. Zbudowali go Rosjanie w roku 1910. Kiedy w 1957 roku rozebrano to drewniane kino, na jego miejscu zbudowano sanatorium Bankowiec. Obecnie jest to sanatorium Zdrowie. Ale wróćmy do obecnego kina Zdrój. Czy wie Pani z czyimi nazwiskami łączy się jego powstanie?

Nie bardzo...
Niny Andrycz i jej męża premiera Józefa Cyrankiewicza. Gdy byli w Ciechocinku, pani Andrycz lubiła chodzić do kina Sfinks, ale wciąż narzekała na panującą duchotę w starym drewnianym budynku. Krótko po ich wizycie postanowiono, że Ciechocinek powinien mieć nowe kino. Pobudowano więc obecny budynek przy ulicy Żelaznej. Kino to miało być oddane do użytku 1 maja 1957 roku, ale nie zdołano wykonać podłączenia elektrycznego.Trzeba było bowiem ciągnąć kabel na odcinku około czterysta metrów, od stacji transformatorowej przy ulicy Brata Alberta. Wyznaczono nową datę otwarcia kina - 22 lipca, ale i wtedy nie było jeszcze kabla. Ostatecznie kino otwarto 14 września 1957 roku. Było najnowocześniejszym kinem w województwie bydgoskim, z miękkimi fotelami i panoramicznym ekranem, jakie wówczas w Polsce były rzadkością.

A jak to się stało, że na otwarciu kina w ponurych latach pięćdziesiątych nie pokazano żadnego polskiego czy radzieckiego filmu tylko amerykańsko-brytyjski film "Człowiek w żelaznej masce"?
Oczywiście były naciski, żeby zainaugurować działalność kina polskim filmem, ale ostatecznie Okręgowe Przedsiębiorstwo Rozpowszechniania Filmów w Bydgoszczy, w którym byłem przez wiele lat przewodniczącym rady pracowniczej, jakoś przeforsowało ten zachodni obraz. Najpierw był pokaz dla gości, a następnego dnia, była to niedziela, napierający na kino tłum mieszkańców i kuracjuszy wybił okna, wyrwał drzwi i trzeba było wzywać milicję. Ośmiu milicjantów nie mogło sobie poradzić. Takie było zainteresowanie nowym kinem i filmem. Szczęśliwie seans się odbył

Wspomniał Pan o miękkich fotelach. Na starych fotografiach widać twarde drewniane siedziska...
Stało się tak, ze na samo otwarcie kina fabryka w Radomsku nie zdążyła ich wykonać miękkich foteli. Przyjechały kilka dni później i wtedy okazało się, że trzeba zmniejszyć ilość miejsc na widowni. Na początku były 404 miejsca, ale miękkie fotele okazały się szersze i kino "skurczyło się" do 370 miejsc.

Co było największym filmowym hitem tamtych lat?
Niewątpliwie "Krzyżacy" Aleksandra Forda. Pamiętam, że dostaliśmy ten film na dziesięć dni, a pokazywaliśmy go na trzech, czterech seansach dziennie przez jedenaście dni. Zainteresowanie kinem w tamtych latach było tak olbrzymie, że tłumy stały wokół kina na długo przed otwarciem kasy. Bywało, że nie mogąc przedrzeć się przez tłum do drzwi, wchodziłem do kina od tyłu. Przez okno. Dziś mogę i pochwalić, że jako kierownik kina obejrzałem tysiące filmów, nie tylko w Ciechocinku. Jeździłem do Bydgoszczy na pierwsze zamknięte pokazy filmów, które dopiero miały wejść na ekrany, czasem na pierwsze seanse też do wytwórni filmowych. Tam jednak najczęściej jeździło się na rozmowy z reżyserami. Powstawało wówczas wiele złych filmów, wydumanych, nudnych. Ludzie nie chcieli ich oglądać, wychodzili w czasie seansów. Ja sam często wychodziłem z seansu, gdy film mi się nie podobał. Organizowano więc spotkania kierowników kin z reżyserami, by o tym rozmawiać.

Ciechocinek ma nowe kino i siedzibę dwóch instytucji. Radość psują niedoróbki

Miał Pan ulubione filmy?
Gdy zaczynałem pracę, bardzo lubiłem oglądać westerny, ale też niektóre filmy radzieckie, na przykład "Lecą żurawie", "Cichy Don" czy "Świat się śmieje". Było też wiele dobrych filmów polskich

A potem pojawiła się telewizja i wideo. Kino poszło "w odstawkę"...
To prawda. Najbardziej odczuliśmy to, gdy pojawiło się wideo i wypożyczalnie filmów. Kino pustoszało. Odnoszę wrażenie, że ostatnio ludzie znów wracają do kina, sala bywa pełna, a niektóre filmy biją rekordy popularności. Czytałem, że w odnowionym kilka lat temu Zdroju bywało po szesnaście tysięcy widzów w roku. Za moich czasów było ich o wiele więcej, nawet 22 tysiące widzów. Nie w roku, a w miesiącu. Ludzie przyjeżdżali do naszego panoramicznego kina z różnych stron

Chodzi pan nadal do kina?
Chodzę. Pamięta o mnie pani Barbara Kawczyńska, dyrektorka Miejskiego Centrum Kultury, w którym jest kino Zdrój. Zaprasza, podpowiada, co warto zobaczyć. Ostatnio widziałem: "Katyń", "Wołyń" i "Wojnę 1920" roku. Ten ostatni najbardziej mi się podobał. Przypomniał, że mój ojciec był legionistą. A samo kino? Cóż, nie czarujmy się, gdy kierowałem Zdrojem było to kino wprawdzie nowe, murowane, ale krótko mówiąc: olejna farba i dykta. Pod gruntownym remoncie, jakiemu przed kilku laty poddano tę placówkę, mamy w Ciechocinku naprawdę eleganckie kino.

W piątek przelotne opady w cały kraju. Sobota i niedziela deszczowa, będzie zimno

Źródło:
TVN

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Nie widze żadnych zdjęć
K
KARAKAL

Do dzis z lat 50-tych i 60-tych pamietam dlugoletniego biletra starego i nowego kina i jego brazowy mundurek z zoltymi lamowkami. O ile sie nie myle, to nazywal sie Prusaczyk. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska