Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciekawe czasy

Rozmawiał Adam Willma
Rozmowa z doktorem PAWŁEM ZAŁĘCKIM, socjologiem religii

     - Po raz pierwszy zdarzyło się, że papież umierał niemal na oczach mediów. Jak Kościół przeszedł tę próbę?
     - W ciągu ostatnich 20 lat odbiorcy mass mediów stali się bezpośrednimi uczestnikami wielu wydarzeń, w tym konfliktów zbrojnych. Nieuniknione więc było, że kamery zawitają niemal do apartamentów papieża. Zdjęć przedstawiających papieża na łożu śmierci nie było, ponieważ papież osobiście tego zakazał. Można się zżymać na wścibskość mediów, ale nie sposób nie zauważyć, że przekaz medialny bardzo zbliżył odbiorców do dramatycznych wydarzeń w Watykanie. Nakłada się to na postawę Jana Pawła II - zbliżenia do ludzi. W dosłownym sensie. Tuż po wyborze kardynał Wojtyła wyszedł do tłumu. To skracanie dystansu w czasie jego pontyfikatu dla wielu było szokiem.
     - I ludzie odwzajemnili mu tę bliskość. Wyraz swoim emocjom dawali ludzie, niekoniecznie znani z przywiązania do jego nauki społecznej.
     - Widać było silne wzruszenie zarówno w mediach polskich, jak i zagranicznych, choć nie do końca jestem pewny do jakiego stopnia szczere. Było to jednak zjawisko, z którym do tej pory się nie spotykaliśmy. Oczywiście, niektóre media "pojechały na temacie", ale nie doszukiwałbym się w tym niczego nagannego, bo w końcu dostępność Jana Pawła II dla mediów również była bezprecedensowa.
     - Pewne jest, że z chwilą śmierci papieża coś definitywnie się skończyło. A co się zaczęło?
     - Pozwolę sobie użyć porównania z zupełnie innej dziedziny, ale dobrze obrazującej to zjawisko. Kiedy na ekrany kin wszedł film "Gwiezdne wojny", był on przełomem w dziedzinie techniki filmowej. Od tamtej pory weszło na ekrany mnóstwo innych, lepszych technicznie filmów, ale żadnego nie oglądało się już z takimi wypiekami na twarzy. Z Karolem Wojtyłą jest trochę podobnie - Jan Paweł II wprowadził rewolucyjne zmiany, obraz Watykanu w czasie jego pontyfikatu bardzo się zmienił, przybliżył się do ludzi, dokonał rzeczy, których być może nikt inny by nie zrobił - mam na myśli zbliżenie z islamem oraz ze światem żydowskim. Ta epoka się kończy i obawiam się, że w najbliższym czasie może nie pojawić się podobnej klasy kontynuator, bo papież Polak trochę wyprzedził swoją epokę. Duża część kardynałów to "dzieci Wojtyły", jemu zawdzięczają nominację i są pod jego silnym wpływem. Wybiorą oni następcę świadomi jego trudnej sytuacji, ponieważ z natury rzeczy będzie cały czas porównywany do poprzednika.
     - Komentatorzy wybór ujmują schematycznie: reformator albo konserwatysta.
     - Konserwatyzm Jana Pawła II miał charakter teologiczny, ale na pewno nie był konserwatyzmem życia społecznego. Te kwestie często przeradzały się w sprzeczności przy ocenie pontyfikatu Jana Pawła II. Przyznam, że trudno mi sobie wyobrazić, na czym miałyby polegać dalsze "reformowanie" Kościoła w sytuacji, gdy wiele reform nie zostało dotąd dokończonych. Wiele ze zmian wprowadzonych przez Jana Pawła II nie zostało jeszcze wprowadzonych w życie lub wprowadzono je połowicznie. W przypadku polskiego Kościoła na papierze realizowanych jest wiele reform wprowadzonych jeszcze przez Sobór Watykański II.
     - Największy oddolny nacisk dotyczy zniesienia celibatu. Niektórzy teologowie wprost zarzucali papieżowi, że blokując taką decyzję przyczynił się do kryzysu powołań.
     - Zniesienie celibatu jest możliwe, co już przed 10 laty podkreślał Joseph Ratzinger, notabene jeden z poważnych kandydatów na następcę Jana Pawła II.
     - A powrót do kapłańskiego ubóstwa?
     - Taki postulat nadchodzi głównie z Ameryki Łacińskiej, gdzie kwestie sprawiedliwości społecznej rysują się zdecydowanie ostrzej. W Ameryce Południowej żyje połowa katolików, co będzie miało znaczenie przy wyborze nowego papieża. Trzeba jednak pamiętać, że dotychczasowe prognozy dotyczące "pewnych" kandydatów rzadko się sprawdzały.
     - Nie należy brać poważnie spekulacji przed konklawe?
     - Jak najbardziej poważnie, bo te spekulacje mówią o tendencjach postrzegania Kościoła i wskazań samego grona kardynalskiego, chociaż jestem przekonany, że w najbliższym okresie przecieków z tego grona nie będzie zbyt wielu. Jest to związane z procedurą wyboru papieża, również zmienioną przez Jana Pawła II. Procedura ta nakłada nawet groźbę ekskomuniki na kardynałów, którzy dzieliliby się swoimi preferencjami i "układali się" z innymi.
     - Ale muszą osiągnąć kompromis.
     - Tak, dlatego niektórzy kandydaci wydają się z góry skazani na przegraną. Mam na myśli przede wszystkim kandydatów z USA.
     - Co dyskwalifikuje Amerykanów?
     - Stany Zjednoczone są krajem, które przekazują najwięcej "piotrowych" pieniędzy do Watykanu, ale nowinki, które stamtąd płyną, będą trudne do zaakceptowania przez ogół kardynałów. Również kandydaci z Europy nie muszą odgrywać roli dominującej. Pamiętajmy, że połowa kardynałów wywodzi się spoza Europy, również wśród najczęściej wymienianych faworytów zaledwie połowa to Europejczycy. Nawet jeśli wybór padnie na Europejczyka, to będzie on musiał w bardzo poważny sposób liczyć się z głosem kościołów pozaeuropejskich. Niezależnie od tego, kto zostanie wybrany nowym papieżem, najlepiej byłoby, aby pierwsze lata pontyfikatu przebiegały spokojnie, w duchu kontynuacji, bez większych zmian, żeby uspokoić świat. Ten świat będzie znacznie uważniej obserwował nowego papieża niż w ciągu wszystkich dotychczasowych pontyfikatów. W Kościele katolickim "wolno mielą młyny boże", tu niczego szybko się nie zmienia, a zmiany wprowadzane rewolucyjne wiążą się z wysokimi kosztami społecznymi. Warto pamiętać, że papieżem nie musi zostać kardynał, sam Jan Paweł II przypomina, żeby przy wyborze zerkać również poza grono kardynalskie.
     - W międzyczasie czeka nas beatyfikacja Karola Wojtyły?
     - Wydaje się to prawdopodobne. Ostatni papież wyniósł na ołtarze tylu świętych, ilu wszyscy jego poprzednicy razem wzięci. Sam Jan Paweł II zdaje się spełniać wszystkie formalne wymogi do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego.
     - Potrzebne są jeszcze cuda.
     - Na to jest jeszcze czas, choć może pojawią się osoby, które zaświadczą, że jeszcze za życia Jana Pawła II dochodziło do tego rodzaju wydarzeń. Przed dwoma laty jedna z moich seminarzystek napisała pracę porównującą polski kult maryjny z rodzącym się kultem papieża. Okazało się, że w postrzeganiu Jana Pawła II pojawia się sporo elementów charakterystycznych dla literatury hagiograficznej. W taki sposób nie postrzegano żadnego z ostatnich papieży. Nawet kontakt modlitewny z papieżem był swoisty. Wierni modlili się za niego, ale pojawiał się w tych modlitwach rodzaj rozmowy z papieżem.
     - Jak polscy katolicy zniosą przesunięcie kościelnego środka ciężkości pod inną szerokość geograficzną?
     - Mam dość krytyczną opinię na temat recepcji nauczania Jana Pawła II w Polsce. Jesteśmy podświadomymi heretykami, nasza religijność jest głównie rytualistyczna, a nie intelektualna. Większość katolików w Polsce nie różni się w swojej charakterystyce kulturowej od osób niewierzących. Może teraz ludzie sięgną po pisma zmarłego papieża? Do tej pory wzbudzał emocje, może po jego śmierci zacznie być słuchany i rozumiany. Był bardzo popularny wśród młodzieży, która innego papieża nie pamięta. Zainteresowanie jego osobą bierze się stąd, że reprezentował wszystko to, czego nie oferowała pop-kultura. Był jedyną tak wielką gwiazdą medialną, która nie była związana z pop-kulturą.
     - Polacy będą wczytywali się w przesłanie Jana Pawła II, ale będą też musieli mieć na uwadze kierunki wytyczane przez nowego papieża.
     - Nauczanie nowego papieża będzie poddane w Polsce zdecydowanie większej krytyce niż słowa Jana Pawła II. Do tej pory każde publicznie wyrażone słowa krytyki w kierunku Jana Pawła II były szybko gaszone. Z różnych powodów nie wypadało. W przypadku nowego papieża takich hamulców nie będzie.
     - Nowy papież może nie mieć hamulców w prostowaniu religijnych ekstremizmów w Polsce.
     - Mimo wszystko, z punktu widzenia nowego papieża, Polska będzie krajem marginalnym. Polski katolicyzm z zewnętrznej perspektywy wygląda na dość silny. Radio Maryja widziane z Watykanu będzie jednak mało znaczącym zjawiskiem. Tradycyjność polskiego Kościoła jest dość wygodna. Dzięki niej praktycznie nie pojawiają się niebezpieczne nowinki teologiczne, na przykład pomysł uznania Maryi za współzbawiającą świat. W USA dyskusje na ten temat są dość powszechne, w Polsce - choć grunt dla takich idei wydaje się bardzo podatny - podobne pomysły się nie zakorzeniły. Może jest to wynik mądrości polskich biskupów, którzy przeczuwają, że ta droga wiedzie do masowych herezji i schizm.
     - Czy ostatnie wydarzenia przełożą się na polskie wybory?
     - Nie sądzę. Jeśli chodzi o postać Jana Pawła II mamy do czynienia z dużą zbieżnością stanowisk niezależnie od przynależności partyjnej. Inaczej byłoby, gdyby pojawiło się ugrupowanie negatywnie odnoszące się do tej postaci, ale w Polsce nikt chyba się na to nie odważy.
     - Już dziś część polityków nie kryje zagubienia po odejściu papieża.
     - Bo rzeczywiście trudno przewidzieć dalszy scenariusz. Dla Kościoła nadchodzą ciekawe czasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska