Cisza w wielu ulach. Znowu ubędzie pszczół

Zimą nie wolno zaglądać do uli, bo wychłodzenie ich mogłoby zabić pszczoły, które teraz powinny smacznie spać wtulone w jeden ciepły kłąb.

Żeby sprawdzić, czy pszczoły są w ulu, pszczelarze muszą ich nasłuchiwać. - Do wylotka wkłada się rurkę, na przykład taką, jak do ściągania wina - objaśnia Czesław Wejner, prezes koła pszczelarzy w Świeciu. - Dobrze, gdy słychać lekkie bzyczenie. Cisza nie oznacza nic dobrego.
Niestety, w całej Polsce głośno od sygnałów pszczelarzy, że w wielu ulach panuje cisza. Niektórzy zaobserwowali pomór całych pasiek.

Przeczytaj też: Ciastka z Sośna Królewskiego na Liście Produktów Tradycyjnych. Jak je zrobić?

- Niestety, mam sygnały od doświadczonych kolegów z mojego koła, że u nich też jest niedobrze - mówi Wejner.
Przyczyną może być lekka zima. - Pszczela matka mogła sądzić, że jest wiosna i składała jaja w czasie, gdy miała spać. To znacznie osłabiło rodzinę, bo pszczoły zajmowały się larwami podczas, gdy też powinny spać. Karmienie larw to również znaczne ubytki w pokarmie, którego zimą pszczoły nie mogą dozbierać. Niewykluczone więc, że zapasy się skończyły i rodziny umarły z głodu.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Więcej będzie wiadomo wiosną. Tymczasem pszczelarze wskazują kolejne powody, jak zbyt jednorodny pokarm jesienny, jakim dla pszczół pozostała nawłoć. Jak bumerang wraca problem oprysków, przez które giną dzikie rośliny. Ograniczanie ich różnorodności sprawia, że pszczoły tracą odporność.