Spis treści
O kradzieży 36 uli z rodzinami pszczelimi na terenie Dobrcza w powiecie bydgoskim Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy została powiadomiona 15 kwietnia br.
- Straty zostały oszacowane na ponad 25 tys. zł – informuje mł. asp. Krzysztof Bratz z Biura Komunikacji Społecznej KMP w Bydgoszczy
.
Złodziej najprawdopodobniej jest pszczelarzem
Poszkodowany mieszka w Bydgoszczy, dojeżdża do pasieki w Dobrczu. - Byłem tam w sobotę, a gdy wróciłem w poniedziałek, z 40 uli zostały cztery – opowiada.
- Widocznie cztery rodziny nie zmieściły na samochód – gdyba Ryszard Taper, prezes koła pszczelarskiego w Dobrczu.
Albo złodziej nie był zainteresowany słabymi rodzinami.
- Akurat tym czterem, których nie ukradł, nie zdążyłem w sobotę postawić nadstawek – uzupełnia pszczelarz.
Nadstawka to piętro w ulu przeznaczone na miód. Jej brak w czasie kwitnienia rzepaku może oznaczać, że rodzina liczy niewiele pszczół.
- Złodziej najprawdopodobniej jest pszczelarzem. Może zakłada pasiekę i teraz ma już gotową, z dobrze ustawionymi rodzinami, przygotowanymi na ten sezon. Na pewno był to ktoś, kto nie boi się pszczół – ocenia Ryszard Taper.
Sprawy trudne do rozwiązania
Znalezienie sprawcy będzie trudne, bo działał w sprzyjającym terenie - pasieki z zasady są umiejscowione z dala od ludzi. Tak też było w Dobrczu: ule stały wśród krzewów, w pobliżu nie ma zabudowań i kamer.
- To nie ułatwia postępowania – przyznaje Krzysztof Bratz. - Tym bardziej będziemy wdzięczni za wszelkie informacje, które mogą pomóc w ujęciu sprawcy.
Jeśli rodziny pszczele z Dobrcza trafią na sprzedaż, okoliczni pszczelarze już wiedzą, jakich nie kupować.
- Otrzymaliśmy informację o zuchwałej kradzieży 36 uli wielkopolskich Łysonia z pasieki w Dobrczu. Prosimy o szczególną uwagę i ochronę swoich pasiek, a także o informację, gdy pojawi się podejrzana oferta sprzedaży pszczół w okolicy - uczula Mirosław Mocek, prezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy w Bydgoszczy w komunikacie do członków Związku.
- To duża strata, większość uli została kupiona w ubiegłym roku – uzupełnia Ryszard Taper. - Pszczelarze zapowiadają pomoc koledze, zgłaszają się, że chcą mu przekazać rodziny.
Monitoring, fotopułapki, GPS
Cztery, które zostały, pszczelarz będzie miał już na oku.
- Teraz zabiorę je w inne miejsce, a w przyszłości będę musiał pomyśleć o zamontowaniu monitoringu w pasiece – zapowiada.
Sposobów na ochronę pasieki jest więcej, także fotopułapki i lokalizatory GPS. W lipcu 2019 r. przydały się pszczelarzowi spod Słupska. Nocą obudził go alarm w telefonie – to aplikacja dała znać, że lokalizator umieszczony w jednym z uli, zaczął zmieniać swoje położenie. Pszczelarz ruszył w pościg. Wspólnie z policją zatrzymał złodziei kilkadziesiąt kilometrów dalej.
- Nie spodziewali się tego aż do samego momentu zatrzymania - opowiadał w TVN 24.
W pojeździe złodziei były też ule z innych pasiek, w tym od tego samego pszczelarza spod Słupska, ale ukradzione kilka miesięcy wcześniej. Właśnie dlatego zainwestował on w lokalizator GPS.
