W najbliższych tygodniach mają zapaść decyzje odnośnie przyszłości powiatowej lecznicy. Zdaniem części mieszkańców i lokalnych polityków opozycyjnych, przyszłość szpitala jest zagrożona. Tymczasem Ewaryst Matczak uważa, że prawdziwym problemem są plany zmian w dyspozytorniach pogotowia.
- Byłem na spotkaniu, na którym padły bardzo niepokojące informacje - mówi burmistrz. - Mają być w województwie tylko dwie dyspozytornie: w Toruniu i Bydgoszczy. Zdaniem włodarza gminna komisja zdrowia powinna zacząć działać i wystosować jakieś pismo z protestem do władz województwa. Ewaryst Matczak mówi, że karetki będą u nas stacjonowały. Jednak będą je do zdarzeń wysyłać dyspozytorzy w innych miastach. I zdaniem burmistrza to jest zagrożenie, chociażby dlatego że przyjmujący zgłoszenia mogą błędnie wysyłać karetki.
- Ile jest miejscowości w województwie o podobnych nazwach?
Tymczasem radny powiatowy Dariusz Chudziński uważa, że mówienie o dyspozytorni nie ma znaczenia. Bowiem szpitalowi co miesiąc przybywa 100 tysięcy długu.
Jeśli przyjdzie operator, który będzie dzierżawił lecznicę zagrożone może być 400 miejsc pracy w szpitalu.
Zarząd powiatu zapowiada, że jeszcze w czerwcu będą zapadały ważne decyzje na temat przyszłości szpitala.