https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co jeszcze przygotował Putin dla Ukrainy?

Rozmawiał Roman Laudański
Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce
Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce Roman Laudański
Rozmowa z Piotrem Tymą, prezesem Zwiąkzu Ukraińców w Polsce

- Ukraińcy wybiorą w niedzielę nowego prezydenta?

- Wszystko wskazuje na to, że pomimo działań zbrojnych w dwóch obwodach - donieckim i ługańskim - wybory się odbędą. Należy się spodziewać najróżniejszych prowokacji, ale zapewne będzie to ograniczona liczba takich przypadków. Na razie scenariusz odwołania wyborów jest niemożliwy.

- Z sondaży wynika, że 45 proc. chce głosować na Petro Poroszenkę, a 13,3 na byłą premier Julię Tymoszenko. Kim jest Poroszenko, zwany "królem czekolady"?

- To ciekawy przykład aktywnego od lat polityka i biznesmena - właściciela dużej firmy produkującej słodycze. Podczas agresji rosyjskiej na Krym jego fabryki w Rosji także miały problemy. Poroszenko jest liderem małej partii "Solidarni", był też założycielem Partii Regionów. Blisko współpracował z Wiktorem Juszczenko, a później po dojściu do władzy Janukowycza, sprawował funkcję ministra gospodarki. Potrafi rozmawiać z ludźmi z różnych obozów. Był też założycielem ważnej dla pomarańczowej rewolucji stacji telewizyjnej "5 kanał", która przełamała monopol informacyjny. Ciekawy jest gwałtowny wzrost - od końca ubiegłego roku - poparcia dla niego. Jego wyważone stanowisko na Majdanie, nieuleganie populistycznym nastrojom, porozumienie z Kliczką, który zrezygnował z wyborów - spowodowało, że poparcie dla niego wzrasta.

- Czym sobie zasłużyła Julia Tymoszenko na tak słaby wynik?

- Analitycy twierdzą, że Majdan zmienił ukraińskie społeczeństwo. Tymoszenko jest znakomitym mówcą wiecowym, demagogiem, politykiem krótkotrwale uruchamiającym społeczną energię. Można ją nazwać kryzysowym menedżerem, który sam stwarza kryzys, żeby go później rozwiązać. Natomiast okazało się, że społeczeństwo ukraińskie czeka na kogoś innego. Po walkach i ofiarach na Majdanie, kryzysie na wschodzie Ukrainy pojawiają się wątpliwości wokół Julii Tymoszenko. Czy ona jest tym politykiem, który będzie w stanie zjednoczyć kraj? Czy będzie potrafiła przeprowadzić reformy? Oprócz pozytywnych cech, ma za sobą okres oligarchiczny i wiele znaków zapytania.
Umocnienie obozu Janukowycza po 2010 roku nie odbyłoby się bez poważnej rejterady jej bliskich współpracowników do obozu Janukowycza. Kiedy prosto z więzienia Julia Tymoszenko pojawiła się na Majdanie - powitały ją gwizdy. To dowód na to, że ukraińskie społeczeństwo już bezkrytycznie nie przyjmuje takich polityków. Pojawili się inni liderzy.

- Putin po raz kolejny zapowiada wycofanie wojsk rosyjskich znad granicy z Ukrainą.

- Na razie politycy Zachodu przestrzegają, że jakakolwiek próba niedopuszczenia do wyborów na Ukrainie spotka się z ostrymi sankcjami. Natomiast nie wiem, na ile ta groźba jest realna. Fiasko szczytu petersburskiego, kulisy rozmów gazowych z Chinami pokazują, że Rosja musi brać pod uwagę konsekwencje działań ekonomicznych ze strony Zachodu. Myślę, że scenariusz bezpośredniej agresji rosyjskich kolumn pancernych na Ukrainę jest niemożliwy. Pytanie: czy działania dywersyjne wzmacniające chaos w obwodach donieckim i ługańskim, stałe dyskredytowanie polityków ukraińskich, wpływanie na pogorszenia sytuacji na Ukrainie będzie sposobem na agresję? Moskwa nadal popiera separatystów i nie wiemy, co jeszcze przygotowała.

- Coś zmieni się po wyborach prezydenckich?

- Nowe władze uzyskają większą legitymizację, pewność działań. Zamkną okres tymczasowości. Opinia międzynarodowa zwracała uwagę na potrzebę uzyskania mandatu wyborczego przez władze Ukrainy. Czy Rosja uzna nowe władze? Zobaczymy. Zbudowanie silnego centrum prezydenckiego przez Poroszenkę może odegrać stabilizującą rolę dla Ukrainy i przyczynić się do rozwiązania kryzysu na wschodzie kraju. Tam trzeba zakończyć walkę z terrorystami i rozmawiać z najróżniejszymi ugrupowaniami politycznymi. Oligarchowie ze wschodu obawiają się nacjonalizacji ich majątków i chcą rozmawiać z władzami, bo przecież nie z uzbrojonymi separatystami. Wśród separatystów też już dochodzi do najróżniejszych rozbieżności.
Rozmawiał Roman Laudański

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska