https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało w POLMO?

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
- Najpoważniejszym błędem było stopniowe oddawanie konkurencji rynku polskiego, w  efekcie POLMO w 90 procentach uzależnione jest od eksportu
- Najpoważniejszym błędem było stopniowe oddawanie konkurencji rynku polskiego, w efekcie POLMO w 90 procentach uzależnione jest od eksportu Fot. Autor
Rozmowa z Tomaszem Czynszakiemprezesem brodnickiej spółki POLMO

Brodnickie Polmo

Brodnickie Polmo

Firma z niemal 50-letnią tradycją. Produkuje komponenty dla przemysłu motoryzacyjnego. Specjalizuje się w produkcji układów wylotowych silników spalinowych, zbiorników powietrza do pneumatycznych układów hamulcowych i elementów metalowych naczep samochodowych. Zakład dostarczał układy wydechowe m.in. do fiata cinquecento. Obecnie z produktów brodnickiej firmy wykorzystają m.in. koncerny MAN, Schmitz i Stihl. Od kilku lat Ministerstwo Skarbu nosi się zamiarem sprzedaży Polmo SA, jak dotąd bezskutecznie.

- Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie działań na szkodę brodnickiego Polmo oraz łamania ustawy o rachunkowości przez pańskich poprzedników.
- Zawiadomienie do prokuratury złożyła rada nadzorcza po zapoznaniu się z sytuacją ekonomiczno-prawną spółki. Taki rozgłos nie służy firmie, ale obawiam się, że rada nie miała innego wyjścia po dokładnym zapoznaniu się ze szczegółami. Jeśli prokurator uznał, że nie wszystkie działania moich poprzedników były zgodne z prawem, to tylko potwierdza słuszność działania rady.

- Mówi się o panu, że do Brodnicy został pan przywieziony w PiS-owskiej teczce, aby rozliczyć poprzedni zarząd.
- To całkowita niedorzeczność, którą, niestety, powieliły media. Gdybym wygrał konkurs dziś, zapewne mówiłoby się, że przywieziono mnie w teczce z napisem PO. Nigdy nie byłem członkiem żadnej partii i nie zamierzam się zapisywać. Sądzę, że przyklejanie takich etykietek miało konkretny cel - z poprzednim prezesem poradzono sobie w cztery miesiące, na mnie też niektóre osoby próbowały zbierać haki. Wysyłano między innymi doniesienia do prasy, że kupiłem na koszt firmy nowego passata. W rzeczywistości to moje prywatne auto. Wydzwaniano też do mojej poprzedniej firmy pytając o ewentualne kompromitujące fakty. Okazało się, że jest to bezskuteczne. Przez kilka ostatnich lat pracowałem w znakomicie zarządzanej przez pewien okres spółce z kapitałem obcym, która jest częścią dużej międzynarodowej korporacji.

- Twardo pan wylądował.
- Twardo. Okazało się, że komputer w gabinecie prezesa pojawił się dopiero kilka miesięcy przed moim przyjściem, w niektórych firmowych komputerach działał jeszcze Windows 3.11, a firma nie posiada nawet najprostszego nawet zintegrowanego sytemu informatycznego. W efekcie o bilansie poprzedniego miesiąca można dowiedzieć się najwcześniej 20 dni po jego zakończeniu, gdy księgowość zliczy wszystkie dane z papierów. To jest sytuacja, którą w nowoczesnej firmie trudno sobie wyobrazić.

- Część załogi i związkowców do dziś nie akceptuje pana metod zarządzania. Mówi się o czystkach.
- Wydawało mi się, że najważniejszą rzeczą w spółce jest maksymalizowanie jej zysków oraz dbałość o jej interes. Okazało się, że nie dla wszystkich jest to oczywiste.

- ???
- Byłem zszokowany rozmowami z kontrahentami. Niektórzy zrezygnowali ze współpracy z naszą firmą, bo dowiedzieli się od naszego działu marketingu, że jesteśmy rzekomo w stanie upadłości, inni - że są zbyt mało znaczącym klientem albo że priorytetem jest dla nas produkcja na eksport dla naszego największego odbiorcy. Efekt utraty rynku potęgowały ciągle rosnące koszty ogólne zakładu, które były przekładane na cenę produktu. W konsekwencji polscy kontrahenci zaczęli szukać alternatywnych dostawców. Niektóre osoby prowadziły coś w rodzaju podwójnego życia.

- W jakim celu?
- Mogę tylko snuć przypuszczenia, bo niemal wszędzie, gdy próbowałem wyjaśniać sprawy, pojawiała się tajemnicza epidemia dotykająca osoby niezależnie od wieku. Wypada mi tylko życzyć tym państwu zdrowia, abyśmy wreszcie mogli sobie pewne sprawy powyjaśniać.

- Uwagę prokuratora przykuły relacje pomiędzy Polmo a firmą Wasiak. Były kanty w tym związku?
- Nie do mnie należy taka ocena. Mogę powiedzieć tylko, że zastałem spółkę w 70 procentach uzależnioną od jednego klienta - firmy Wasiak GmbH & Co. w Burgdorfie. O ile należy cenić sobie każdego odbiorcę, to tak znaczące uzależnienie jest zjawiskiem jednoznacznie niekorzystnym.

- Ale Wasiak GmbH wymieniana była również jako potencjalny inwestor. Tymczasem w lutym firma Marka Wasiaka poinformowała o budowie nowej fabryki podzespołów w Iławie, która ma dać w 2009 roku zatrudnienie 200 osobom. Nie obawia się pan, że wypłoszyliście dojną krowę?
- Ewentualne wykupienie POLMO zależy wyłącznie od atrakcyjności oferty, jaką złożyłaby firma Wasiak. Firma ta ma już w Brodnicy spółkę-córkę Wasiak Technology o kapitale założycielskim 200 tys. złotych i zakresie działalności pokrywającym się z naszym. Jej prezesem jest poprzedni prezes POLMO, pan Antoni Pioruński. Wiem, że takie informacje się pojawiały i wielu pracowników pokłada w firmie Wasiak nadzieje. Ja wolę jednak trzymać się twardych faktów i danych rejestrowych, według których spółka Marka i Lidii Wasiak zatrudnia kilka osób i posiada kapitał założycielski 75 tys. euro. Dla porównania kapitał POLMO to 22 miliony złotych, natomiast same tylko nieruchomości firmy zostały wycenione na 32 miliony. Do tego dochodzi infrastruktura maszynowa. W zależności od metody przyjętej do wyceny mamy więc do czynienia z przedsiębiorstwem wartym około 50-60 milionów złotych.

- Twarde fakty to również to, że firma Wasiaka zakupiła już maszyny dla Polmo.
- Owszem, mamy kilka maszyn dzierżawionych od firmy Wasiak. Rzecz w tym, że koszty dzierżawy są zbliżone do kosztów, które ponosiłaby firma samodzielnie leasingując te maszyny. W efekcie, na podstawie mało korzystnej dla zakładu umowy, dzierżawimy maszyny, których właścicielem nigdy nie będziemy. Jeśli chcemy użyć maszyn w celu innym niż produkcja dla pana Wasiaka, musimy poinformować jego firmę co i dla kogo będziemy robić. Nie chcę oceniać decyzji mojego poprzednika w tym względzie. Wiem jedno - ja takiej umowy bym nie podpisał. Tym bardziej że w tych samych umowach firma Wasiak zabezpieczyła sobie wgląd do bilansu spółki. Chciałbym podkreślić - firma Wasiak jest dla nas najpoważniejszym odbiorcą i musimy się z nią liczyć. Nie można zarzucać jej, że dba o własne interesy i wynegocjowała bardzo korzystne dla siebie umowy. Można natomiast zastanawiać się, czy poprzedni zarząd POLMO rzeczywiście kierował się dobrem państwowej spółki.

- Wśród załogi mówi się, że z POLMO wypłynęło pół miliona złotych na doradztwo dla firmy Wasiaka.
- Rzeczywiście, jest taka umowa. Firma wypłaciła zbliżoną kwotę za usługę doradztwa w zakresie wdrożenia do produkcji elementów sprzedawanych dla firmy Marka Wasiaka. Usługę taką świadczyć miała firma Jacka Wasiaka, brata Marka. Problem polega na tym, że nikt z obecnie pracujących osób nie przypomina sobie, aby pan Jacek Wasiak świadczył jakiekolwiek czynności doradcze na rzecz POLMO. Nie udało się również odnaleźć w spółce żadnych potwierdzających to dokumentów. Firma zewnętrzna dokonująca analizy ekonomicznej wskazała więcej takich niezrozumiałych działań. Zastrzeżenia dotyczyły również wcześniej sporządzanych bilansów rocznych.

- Bada je aktualnie prokurator. Jeśli firma Wasiak przestraszy się tego zamieszania i całkowicie zrezygnuje ze współpracy z POLMO - czeka was upadłość?
- Gdyby tak stało się w chwili obecnej - tak. I to właśnie skutek uzależnienia. Ale zerwanie współpracy nie jest łatwe dla obu stron, nie da się tego przeprowadzić szybko i nie ma zresztą takiego powodu. Najpoważniejszym błędem było stopniowe oddawanie konkurencji rynku polskiego, w efekcie POLMO w 90 procentach uzależnione jest od eksportu, a co za tym idzie - od kursu euro.

- Z przyszłością POLMO wiąże się los 440 osób. Czy zmiany, które pan wprowadza, będą wiązały się ze zwolnieniami?
- W chwili obecnej nie ma takiej obawy, a wręcz mamy poważny problem z naborem odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Nie przeczę jednak, że rentowność produktów stanowi problem. Przyczyną jest malejący kurs euro. W wielu przypadkach znajdujemy się już poniżej progu rentowności. Przy obecnym kursie euro plany rozwoju firmy musimy włożyć do szuflady, na razie trzeba pomyśleć, jak nie dokładać do produkcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rowerzysta
Wolny rynek człowieku, choć niedopuszczalne jest by firma niekonkurowała tylko swoje hale konkurencji oddała by ta realizowała należącą się jej produkcję ale to nasz kraj i tyle

Tak to nasz kraj a nie wolny rynek, łapówki, układy i wrogie przejęcia kosztem spółek państwowych. Pewnie dyrekcja za mało zarabiała i postanowiła do konkurencji przejść załatwiając hale. Nie takie rzeczy w naszym kraju odchodzą a gania się pijanych rowerzystów.
m
markt
W dniu 10.02.2010 o 13:58, polmo kożuchów zaset napisał:

W kożuchowie gdzie dawne FSO POLMO w Zaset się zmieniło jest podobnie. Firma Wasiak otworzyła na majątku swoją spółkę i produkuje tam pomijając Zaset. Przeszło tam częsć pracowników Zasetu. W wyniku tego nasz zaset upada. Kto się zgodził na konkurencyjną działalność na terenie firmy i pozwolił jej pracownikom przejść do konkurencji. Te kontrakty mogły pozostać w zasecie.



Wolny rynek człowieku, choć niedopuszczalne jest by firma niekonkurowała tylko swoje hale konkurencji oddała by ta realizowała należącą się jej produkcję ale to nasz kraj i tyle
p
polmo kożuchów zaset
W kożuchowie gdzie dawne FSO POLMO w Zaset się zmieniło jest podobnie. Firma Wasiak otworzyła na majątku swoją spółkę i produkuje tam pomijając Zaset. Przeszło tam częsć pracowników Zasetu. W wyniku tego nasz zaset upada. Kto się zgodził na konkurencyjną działalność na terenie firmy i pozwolił jej pracownikom przejść do konkurencji. Te kontrakty mogły pozostać w zasecie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska