- Władze Sępólna bez szemrania oddają gminie żydowskiej ponad dwa hektary tylko dlatego, że był tam kiedyś cmentarz - mówią sępolanie. - A co z plażą i mieszkańcami domu po "Stolbudzie"?
Sępolanie uważają, że zmiana przebiegu ścieżki rowerowej powinna gminie żydowskiej wystarczyć. - Czy nie wystarczy tablica upamiętniająca cmentarz - pytają. - To przecież niemożliwe, aby cmentarz, którego już dawno nie ma, przesądzał o losach żyjących.
I tu jest szkopuł, ponieważ Żydzi - inaczej niż kościoły innych obrządków - uważają, że cmentarz - nieważne czynny czy zdewastowany - wciąż jest cmentarzem.
Stąd w tym roku wizyta przedstawiciela warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sępólnie, na której ustalono, że działka o powierzchni 2,3 hektara nie może już być traktowana jako mienie komunalne. - W księdze wieczystej jest tu cmentarz żydowski - wyjaśnia wiceburmistrz Marek Zieńko. - W dyskusji ustaliliśmy, że trzeba to prawnie załatwić i Komisja Regulacyjna ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich ma trzy miesiące na uznanie własności tego terenu.
Zieńko uważa, że Żydzi zbadają, jak daleko sięga cmentarz. - Niemożliwe, aby zajmował ponad dwa hektary - dodaje. - Mam nadzieję, że zarówno plaża, jak i budynek komunalny, w którym mieszkają dwie rodziny, zostaną.